sobota, 21 września 2013

Zakazany Owoc cz. 5

Jeśli masz dobre serduszko to daj LIKE tej > stronce <.  :)

- Powinniśmy chyba dołączyć do Jack'a i Kate. - Uwolniłam się z uścisku ale w brzuchu zawitał niemiły ból. Spojrzałam na restaurację i zastanowiło mnie co by było gdyby ... ?
- Tak, masz rację. Idziemy ? - Spojrzał na mnie przepraszająco i wystawił swoje ramię w moim kierunku śmiesznie nim poruszając.
Złapałam się jego dłoni i splotłam nasze palce. Powolnym krokiem udaliśmy się do wejścia, przez szybę zauważyłam czekającą na nas parę. Tata także nas zauważył i uśmiechnął się lekko, odskoczyłam od Zayn'a tym samym puszczając jego dłoń. Brat otworzył mi drzwi a kelnerka która musiała zostać wcześniej poinformowana zaprowadziła nas do stolika.  W całym pomieszczeniu górowały odcienie czerwieni i złota, słychać było przyciszone śmiechy, kostki lodu brzęczące w szklankach, nalewany szampan i inne napoje oraz kameralną muzykę na żywo. Zajęłam się przeglądaniem karty dań którą wręczyła mi kelnerka. Przyglądałam się jej tylko chwilę, czarne włosy upięte w kitkę na bok, brązowe oczy i dość mocny makijaż. Mimo to była atrakcyjna. Ciągle wpatrywała się w Zayn'a który wydawał się być jej postacią nie poruszony.

- Mogę już przyjąć zamówienie ? - Zwróciła się do chłopaka na mnie nawet nie patrząc. Przewróciłam oczyma i spojrzałam na pierwsze danie które tylko znajdowało się na liście.
- Nancy, co byś zjadła ? - Spojrzał na mnie a kelnerka posłała mi gniewne spojrzenie. Spodobało mi się to. Wreszcie ktoś był o mnie zazdrosny.
- Ja poproszę rybę po grecku.
- Ja to samo. - Uśmiechnął się do mnie, kelnerka zapisała to na niewielkim notesie.
- Czy coś jeszcze ? - Tu znów kierowała się do Mulata, odwracając się do mnie plecami.
- Jak będzie potrzeba to panią zawołam. - Posłał jej jeden z najładniejszych uśmiechów i szybko zwrócił swój wzrok w moją stronę. Dziewczyna zarumieniła się ale szybko zniknęła z grymasem.
Spojrzałam na rodziców którzy rozmawiali o czymś po cichu, pewnie dotyczyło to tej niespodzianki. Rozluźniłam wcześniej spięte mięśnie i spojrzałam na tatę.

- To co to za niespodzianka ?
- A tak, tego dowiecie się po kolacji. A teraz jak wam minęła podróż ? Słyszałem Zayn że lubisz szybką jazdę, Nancy woli tego unikać.
- Cóż był pewien problem, ale skończyło się na kompromisie. - Brązowooki puścił mi perskie oczko, czego tata nawet nie zauważył. Zarumieniłam się i zawiesiłam wzrok na wazoniku który stał na środku stolika. Nie zauważyłam kiedy tata zamienił się miejscem z Kate. Ja siedziałam teraz bliżej niej a Jack bliżej Zayn'a, rozmawiali o samochodach. Blondynka patrzyła raz na mnie raz na naszych towarzyszy. Westchnęłam i zaczęłam konwersację.

- Więc, Kate. Co to za niespodzianka. - Zrobiłam najbardziej maślane oczy jakie tylko umiałam. Może jak wezmę macochę na litość to coś mi zdradzi ?
- Cóż powiem tylko że to pomysł twojego taty.
- Czyli trzeba będzie się bać. - Zrobiłam minę której nie umiałam określić i patrzyłam tępo przed siebie. Usłyszałam cichy śmiech kobiety.
- Spokojnie. Pomagałam mu i chyba dasz radę jakoś to przełknąć.
- A będziemy opuszczać dom ? W sensie jakaś wycieczka czy coś w tym stylu ?
- Tak i nie. To troszkę skomplikowane. - Starała się wydusić uśmiech, lecz zdziwienie na mojej twarzy lekko jej to utrudniało. Jestem nieźle zmieszana.
Wreszcie zeszłyśmy na inny temat, odnośnie butów i znanych nam projektantów mody, jak się okazało nie byłam kiepska w tych wszystkich materiałach do omówienia. Zwykle nie interesuję się modą ani tym jakiej marki mam ciuchy. Wreszcie przyniesiono nam jedzenie a kelnerka patrzyła na mojego brata z pożądaniem widniejącym w oczach. Podczas gdy ona podawała jedzenie złapałam brata za palce i uśmiechnęłam się promiennie. Sądziłam że czarnowłosa zaraz eksploduje, zaśmiałam się w duchu i patrzyłam jak odchodzi. Zayn posłał mi uśmiech łobuza ale też pytanie wymalowane na twarzy. Nachyliłam się nad stołem niby to sięgając po sól.

- Wpadłeś jej w oko. - Wyszeptałam to z uśmiechem.
- Jakoś nie w moim typie, zbyt sztuczna. - Ścisnął nieco moje palce które po chwili puścił.
Wyprostowałam się i nie odrywałam wzroku od brata. Jego brązowe oczy hipnotyzowały mnie i zarazem przyciągały do siebie oraz sprawiały dreszcze nawet w żołądku. Nawet gdy wymieniał jakieś zdania z rodzicami patrzył na mnie.


Kolacja dobiegła końca a my nadal nie wiedzieliśmy co to za niespodzianka.  Zaczynałam się już niecierpliwić co ojciec łatwo mógł wyczytać z moich gestów.

- A więc pewnie jesteście ciekawi tej niespodzianki. - Jego męski głos zabrzmiał mi w uszach.
- Tak, tato. Od daaaawna. - Uśmiechnęłam się wyszczerzając wszystkie zęby.
- Nancy pamiętasz ten domek nad jeziorem gdzie jeździmy zawsze latem ?
- Tak, co z nim ? - Wyprostowałam się na wzmiankę o domku. Spędzałam w nim każde wakacje. Jezioro do którego miałam tylko 5 metrów. Las w którym zbierałam owoce leśne i polana na której pasła się Marry. Wiadomo, wakacje bez jazdy konnej to nie wakacje.
- Cóż w te wakacje pojedziesz tam tylko z Zayn'em. To dopiero za trzy miesiące, ale Kate wyjeżdża już jutro... a razem z nią Zayn.
- Czyli że Zayn i Kate wyjeżdżają na 3 miesiące ?!
- Tak, zobaczysz Nancy to szybko zleci - Kate pogłaskała mnie po dłoni - Musimy pozałatwiać ważne sprawy, związane z rachunkami, wy meldunkiem. Sprawy bez których nie możemy opuścić NY.
- Okey - Zawahałam się i spojrzałam na brata. W jego oczach na wzmiankę o powrocie na inny kontynent pojawiły się ogniki. Był szczęśliwy ale dlaczego mnie znowu zaczął boleć brzuch jak bym dostała porządny cios ?
Gdy tata i Kate wyjaśnili nam wszystko, rachunek został zapłacony a czarnowłosa kelnerka delikatnie spławiona przez Zayn'a, wróciliśmy na parking. I znowu wszystko od początku, tata i Kate pojechali własnym samochodem a Zayn i ja drugim. Teraz nie musiałam czekać na jego przyjemny dotyk. Wślizgnęłam się szybko do auta i zapięłam pas bezpieczeństwa, torebkę rzuciłam na tylne siedzenie i patrzyłam jak Mulat odpala silnik.

- Rozumiem że znowu mam jechać dziewięćdziesiąt na godzinę ? - Zaśmiał się melodyjnie, lekko mnie przy tym prowokując naciskając na pedał gazu od którego silnik pracował głośniej. Dałam mu kuksańca w bok i wystawiłam zadziornie język.
- Ja bym preferowała nawet 50, ale chcę już wracać do domu. Możesz sobie poszaleć.

Teraz jego oczy błyszczały jak najdroższe kamienie świata. Ekscytacja i niezmierne szczęście targały nim od środka, takiego obrotu rzeczy pewnie się nie spodziewał. Ruszył nagle przez co wbiłam się w siedzenie. Chcąc nie chcąc spojrzałam na licznik który pokazywał bardzo wysoką liczbę. Wypuściwszy powietrze przez nos, ciągle oddychałam spazmatycznie. Szybka jazda miała jedyny plus. Szybciej znaleźliśmy się na podjeździe. Gdy wysiadałam nogi miałam jak z galarety, kolana mi się trzęsły ze strachu który powinien minąć ze względu że nie siedziałam nawet już w samochodzie. Zayn to zauważył i szybko złapał mnie w pasie abym się nie przewróciła.

- Gdybym wiedział że szybka jazda tak na ciebie działa to nawet bym nie przyspieszał.
- Cóż nawet ja jestem zdziwiona.

Powolnym krokiem szliśmy w stronę drzwi. Gdy tylko podniosłam nogę na pierwszym kamiennym stopniu, powróciły zawroty głowy.

- Chyba nie dam rady wejść. Muszę poczekać aż minię ten cały ból.
- Może cię zaniosę ?
- Nie, posiedzę sobie na zewnątrz. Zresztą ładne dzisiaj niebo. Wyraźnie widać gwiazdy a tutaj to rzadkość.

Spojrzałam na niebo które wyglądało jak czarna płachta posypana srebrnym brokatem. Spojrzałam na schody od których na sam widok robiło mi się zimno. Przypomniało mi się że w stajni mam koc na takie okazję, nie zastanawiając się nad niczym poszłam to budynku za domem. W szpilkach ciężko się szło, nie wiedziałam nawet czy idę po ścieżce. Ściągnęłam białe buty, otworzyłam drewniane drzwi i zapaliłam światło. Z szafy wyciągnęłam stare trampki i koc.

- Co ty chcesz robić ? - Zayn stał za mną. Zupełnie o nim zapomniałam. Odruchowo się wzdrygnęłam. - Nie musisz się mnie bać. Chcę tylko wiedzieć co będziesz robić.
- Chciałam tylko pooglądać gwiazdy. Jak chcesz możesz dołączyć. - Starałam się uśmiechnąć w miarę naturalnie.
Chłopak wzruszył ramionami i wziął ode mnie koc. Pogasiłam światła i wyszłam za nim, jak na razie jest ciepło choć znając moje szczęście szybko to minie. Znaleźliśmy miejsce w którym nie było żadnych poświat lamp, rozłożyliśmy koc i wygodnie się na nim położyliśmy. W milczeniu podziwialiśmy gwiazdy, nie wiem czy w Nowym Yorku to normalny widok, ale nie chciałam wyjść na głupią. Pogrążona w marzeniach nawet nie poczułam silnego powiewu wiatru.

- Nie zimno ci ? - Męski a zarazem aksamitny głos brata wybudził mnie z transu. Wszelkie ludzkie odruchy powróciły a razem z nimi chłód.
- Nie, jest mi ciepło. - Gdy tylko to powiedziałam, wzdrygnęłam się z zimna a na rekach zawitała gęsia skórka. Usłyszałam stłumiony śmiech Zayn'a.
- Właśnie widzę.
- Jest ciemno, więc jak możesz co kol wiek widzieć ?
- No dobra ale to jak się trzęsiesz to nawet ślepy by zauważył. - ściągnął swoją  marynarkę i kazał mi usiąść. Na ramiona założył mi nagrzane ubranie i powrócił do pozycji leżącej. Czułam na sobie jego perfumy więc momentalnie się uśmiechnęłam. Zerknęłam na niego jak podziwia niezmierzony kosmos. Położyłam się obok ciągle wdychając perfumy w których byłam teraz skąpana.

- Cieszysz się że wracasz do nowego Yorku ?
- Tak. Fajnie będzie spotkać się ze starymi znajomymi.
- To się cieszę. Trzy miesiące to trochę długo.
- Może... Jak człowiek się dobrze bawi to czas mu szybko leci.
- Taak - wypowiedziałam to ledwo słyszalnie. Bolało mnie to że Zayn wyjeżdża, akurat teraz gdy zaczęliśmy się dogadywać. Nie wiem czemu ale najchętniej zatrzymałabym go ze sobą. - A o której wyjeżdżacie  ?
- Prawdopodobnie zaraz po śniadaniu.
- Ciekawe jak wytrzymam te 3 miesiące.
- Tylko mi nie wmawiaj że będziesz się nudzić. - Usiadł i spojrzał na mnie. Poszłam w jego ślady i również usiadłam.
- Nie że nudzić. Jak jesteście z Kate to dom od razu robi się żywszy. Tata nie chodzi zestresowany i ogólnie atmosfera jest lepsza.
- Trzy miesiące to nie tak długo. Zobaczysz wrócę szybciej nisz ci się zdaję. - przybliżył się aby wyraźniej widzieć moją twarz.
- Obiecujesz ? - Wyszeptałam
- Obiecuję - Zbliżył się jeszcze bardziej, do brzucha powróciły motylki a serce tak głośno hałasowało że Zayn z pewnością je słyszał.
Odsunęłam się ponieważ czułam jego ciepły oddech otulający moje policzki, starannie zakryłam twarz włosami i wypuściłam powietrze przez nos.
- Chyba musimy się zbierać. Która godzina ?
Zayn wyciągnął telefon i zgrabnym ruchem odblokował go. Jasne światło padające od ekranu lekko mnie oślepiło więc przymknęłam powieki. 22:18. Tak na nas już najwyższa pora, po za tym mam takie dziwne przeczucie że z moim organizmem dzieje się coś nie tak. Czuję się tak jak przed restauracją gdy trafiłam w ramiona Mulata. Wstałam i otrzepałam sukienkę spojrzałam jak brat zwija koc i ukradkiem spogląda na mnie. W milczeniu szliśmy do domu, cały czas prześladowało mnie nadzwyczajne uczucie a gdy przypadkowo dotykałam chłopaka, to uczucie wzrastało i przybierało na sile. Gdy tylko drzwi się otworzyły, biegiem puściłam się do pokoju. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i opadłam na łóżko. Nie leżałam zbyt długo bo pewien ktoś pukał do drzwi. To był Zayn, nie zdziwiła mnie jakoś jego wizyta.

- Mogę coś dla ciebie zrobić ?
- Chciałbym odzyskać marynarkę. - Uśmiechnął się wskazując palcem ciuch na moich ramionach. Zawstydziłam się i wręczyłam mu jego zgubę. - Dzięki.
- Cóż to dobranoc i do jutra. - Wręcz zapiszczałam na co znów się zarumieniłam.
- Do jutra ... - Gdy zamrugałam on zniknął już w swoim pokoju.
Wróciłam do łóżka i wręcz się skuliłam, ramionami objęłam kurczowo nogi, poczułam niemiłosierny ból gdy tylko pomyślałam o poranku. Co się ze mną dzieje ? Czy aż tak będę tęsknić za nowymi członkami rodziny ? Czy wytrzymam jakoś jutrzejsze pożegnanie i długą rozłąkę ? Tyle pytań i tylko jedna głowa która je wszystkie mieści.

~*~
OMG jest już 5 cz. nigdy nie sądziłam że uda mi się ja napisać *.* Jestem z siebie taka dumna. Nareszcie powstało to na co taaak długo czekaliście .:) Mam nadzieje że jeszcze jesteście i bd czekać na 6 część . :*

Ostrzegam też że może być mały problem z dodawaniem nowych części . Chyba bd dodawać CO DWA TYGODNIE nowe posty aby mieć czas na naukę. Więc nie denerwujcie się gdy będzie już odpowiednia ilość komentarzy a nowego posta jeszcze nie . :)

10 komentarzy = następna cz. 

środa, 18 września 2013

Hmm ...

Hejka. ;3
Nawet nie wiem od czego zacząć...
Na początek jestem na maksa nakręcona tym że jest 20 komentarzy ! To dla mnie coś nowego... bo pamiętam jak czekałam na tą wymarzoną 10 a ty nagle taka liczba . <3
Cóż pewnie nie podoba wam się to że tyle czekacie na nowy rozdział. Mi też się to nie podoba. Jest troszkę powodów dla których nic nie jest napisane.

1. Nie mam zbyt dużo czasu.
2. Zabrali mi laptopa. A w nim miałam pozapisywane wszystkie pomysły.
3. BRAK WENY !! ;C

Już od dłuższego czasu nie czytałam książek, a one bardzo mi pomagają w pisaniu. Dzięki nim miałam masę pomysłów które teraz mnie opuściły.

Mam nadzieje że 5 rozdział pojawi się jak najszybciej bo sama chciałabym już go dodać. To strasznie frustrujące. :C

Mam nadzieję że mi to jakoś wybaczycie i dalej będziecie czekać na tą spóźnioooooooną piątą część. :D

PS Po dodaniu piątki rozdziały będą dodawane rzadko więc nie gniewajcie się na mnie gdy będzie 10 komentarzy a kolejnej części nadal nie ma .

piątek, 6 września 2013

Zakazany Owoc cz. 4

Gdy się obudziłam śniadanie stało obok łóżka, sięgnęłam po bułkę i wzięłam pierwszego gryza przez co kilka okruszków spadło na moją jasną pościel. Od czterech dni nie wychodziłam z pokoju, wpatruje się w bladoróżowe ściany lub białe meble, czytam tą samą książkę albo staram się coś narysować. Wciąż nie mogę skończyć poprzedniego malunku. Gdy kanapki zniknęły z mojego talerza wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki aby umyć zęby i buzię. Ktoś zapukał do drzwi wiec niechętnie poszłam otworzyć. Przyklepałam włosy i nacisnęłam na klamkę a do pokoju wszedł Augustus.

- Matko boska ! Nancy, co się z tobą stało ?
- To nic takiego.
- Cóż, tata chce abyś dzisiaj wieczorem była gotowa na rodzinną kolacje. Zabiera was do "Paradise".
- Okey. Dziękuję i na prawdę nie musisz się tak o mnie martwić. Mam za sobą nieprzespane noce to tyle.
- No dobrze.

Jego suche wargi zawitały na moim czole. Posłał mi jeszcze czuły uśmiech i zniknął na korytarzu. Odwróciłam się na pięcie i jeszcze raz poszłam do łazienki. Tym razem zatrzymałam się przed wielkim lustrem i starałam wykryć jakieś zmiany w moim wyglądzie, gdy je znalazłam sama się przestraszyłam. Moja skóra straciła swój jasny kolor i lekko poszarzała, pod oczami zawitały niewielkie sińce a oczy nie były już wesołe i z migoczącymi ognikami, zostały jednolicie matowe i prawie że mroczne.
Trzeba będzie coś z tym zrobić. W mgnieniu oka moja łazienka zamieniła się w prywatne spa. Do wanny wlałam gorącej wody która lekko parzyła gdy się w niej już zanurzałam. Masa płynów i olejków sprawiła że skóra choć trochę pojaśniała i przybierała powoli swój odcień porcelany. Upięłam włosy w starannego koka i szybko zrobiłam sobie maseczkę nawilżającą po czym nałożyłam dwa ogórki na powieki, zasiadłam na krześle i przechyliłam głowę do tyłu słuchając utworów muzyki relaksacyjnej. Gdy zalegająca maź na mojej buzi stwardniała, zmyłam ją za pomocą gąbki i szybko zrobiłam kąpiel parową która choć troszkę zwilży mi twarz i doda rumieńców.

- Jeszcze włosy.

Trzymałam w palcach lekko tłusty i poplątany kosmyk włosów który nijak nie pasował do mojego wyglądu po licznych zabiegach. Włosy nawet nie wyglądały na zdrowe jak kiedyś, nie miały tego blasku. Były to jakieś proste lub poskręcane druty układające się w odwróconą literkę V. Szybko je ogarnęłam co dzisiaj było ogromnym wyczynem. Owinęłam je ręcznikiem i teraz na czubku głowy miałam tak zwany turban.

- Jak mam się ubrać do Paradise ?!

Przeglądałam nieliczne sukienki na wieszakach. Ta restauracja to pięciogwiazdkowa restauracja, słynąca z najlepszej obsługi a co najgorsze jest przesadnie elegancka, dziewczyna w rurkach w życiu nie zostałaby tam wpuszczona. Postawiłam na odcień kości słoniowej i koronkę. Znalazłam więc odpowiednią sukienkę i szybko się przebrałam, dodatkowo na mojej szyi zawitał srebrny wisior w kształcie słonecznika od mamy.
Wysuszyłam, rozczesałam i wyprostowałam włosy aby prezentowały się jak najlepiej. Cały dzień szykowania się chyba nie poszedł na marne, przejrzałam się w lusterku i pozwoliłam sobie na odrobinę tuszu na rzęsach.

- Nancy ! Zaraz wychodzimy.

Wyszłam z łazienki i osłupiałam. W drzwiach stał wystrojony Zayn, zazwyczaj widywałam go w dresach lub w luźnych spodniach. Kurtki i bluzy z kapturem, koszulki z dziwnymi rysunkami lub nadrukami. To najbardziej mogło go określać, a teraz ? Stał wystrojony od stóp aż po czubek głowy. Czarny smoking, biała koszula lekko rozpięta na piersi i włosy postawione na żel. Zaniemówiłam. Wyglądał jak model choć miałam wrażenie że nawet Channing Tatum przy nim blednie.

- Wow, wyglądasz... niesamowicie.
- Dziękuję tobie też niczego dziś nie brakuje, Zayn.

Chłopak zawstydził się i przejechał ręką po karku. Uśmiechnęłam się lekko i ubrałam białe buty na obcasach, wzięłam niewielką kopertówkę i złapałam brata pod rękę.

- Przepraszam że tak się ciebie trzymam ale z pewnością wywalę się w tych butach na schodach.
- Spokojnie. Miło jest mieć taką ślicznotkę u boku.

Posłał mi swój łobuzerski uśmiech który podobał mi się najbardziej. Zaczęłam szybciej oddychać i starać się nie wpatrywać zbytnio w jego ciemne oczy które przyciągały mnie za każdym mrugnięciem jego powiek. Gdy stanęliśmy przed schodami złapałam się go mocniej i kurczowo trzymałam jego przedramienia, nawet przez garnitur czułam jak napinają mu się mięśnie. Uśmiechnęłam się szeroko w duchu i postawiłam pierwszą stopę na marmurowych stopniu.

- Spokojnie, trzymam cię. - Zayn szepnął mi do ucha słowa otuchy, jego anielski głos sprawił że krew pulsowała mi w uszach a miętowy oddech odurzył bardziej niż jakie kol wiek zioła.
- A jeśli spadniesz ze mną ? - Spojrzałam na niego przestraszona.
- Będziemy mięli co wspominać. - Puścił mi zalotnie oczko a ja czułam jak wypieki wkradają mi się na poliki.
Na dole czekali na nas Jack i Kate. Stawiałam powolne i ostrożne kroki ale Zayn'owi raczej to nie przeszkadzało.  Spojrzałam na tatę, miał na sobie ciemnogranatowy smoking, białą koszulę i krawat w pasy. Jeszcze raz mu się przyjrzałam, gdy byliśmy bliżej niego o dwa stopnie zorientowałam się że ma na sobie jeden z lepszych garniturów które znajdują się w jego posiadaniu. Kate. Nic dodać nic ująć. Ideał kobiety. Przylegająca i dopasowana kremowa kreacja za kolana z rozcięciem po lewej stronie, podkreślająca biegle jej smukłą sylwetkę jak i kobiece kształty, blond loki związane w koka, delikatny róż na ustach i drobny makijaż. Dzięki szpilkom była równa wzrostem z moim tatą więc nie musiała stawać na palcach aby go pocałować. Po licznych schodach dotarliśmy do rodziców, nikt się nie odezwał tylko wymienialiśmy miłe spojrzenia i uśmiechy.

- No to chyba jesteśmy gotowi. Zapraszam.

Tata gestem ręki wskazał na drzwi i otworzył je przed Kate która chichocząc wsiadła do samochodu. Ja i Zayn także mięliśmy taki zamiar lecz tata złapał mnie za ramię.

- Dzieciaki, pojedziecie samochodem Zayn'a ? Chciałbym omówić ważną sprawę z Kate, to ma być dla was niespodzianka a gdy będziecie podsłuchiwać to raczej nie wyjdzie.

Spojrzeliśmy z Mulatem na siebie zdezorientowani. Tata czekał na naszą reakcję z przerażeniem ale i ekscytacją. To musi być coś poważnego skoro mu na tym aż tak zależy. Kiwnęłam głową i po chwili poczułam wargi taty na moim czole. Usłyszałam zamykające się drzwi i dźwięk odpalonego silnika. Samochód znikł w niespełna minutę później, w tym mroku który mimo pory roku ( wczesna wiosna ) przyszedł dość wcześnie. Zayn położył mi dłonie na ramionach i obrócił w stronę volvo. Drgnęłam od jego dotyku a przez ciało przeszedł elektryzujący wstrząs. Otworzył mi drzwi a ja szybko wskoczyłam na miejsce pasażera. W samochodzie pachniało świerkiem ale można było wyczuć także zapach tytoniu połączonego z męskimi perfumami, nie wiedzieć czemu ale spodobała mi się ta dziwna woń. Zanim Zayn zajął miejsce kierowcy, zaczerpnęłam sporą ilość powietrza i pozwoliłam aby otaczające mnie zapachy zaległy się w płucach. Volvo było ciche więc nawet nie wiedziałam kiedy ruszyliśmy, oparłam się łokciem o drzwi samochodu i podparłam się podbródkiem o pięść wyszukując czegoś w ciemnościach. Z radia leciała jakaś piosenka, znałam doskonale słowa ale nie mogłam przypomnieć sobie wykonawcy. Nuciłam sobie pod nosem tak aby mój towarzysz tego nie słyszał w końcu w ruch poszła stopa a obcas zaczął delikatnie stukać. Robiłam to wszystko nieświadomie.

- Zara Larsson Uncover - Głos brata wybudził mnie z tego transu, potrząsnęłam głową i spojrzałam na szeroko uśmiechniętego Mulata. Odwzajemniłam uśmiech i dalej słuchałam muzyki.
Ukradkiem zerknęłam na licznik samochodu. Sto sześćdziesiąt kilometrów na godzinę, przestraszyłam się i złapałam dłoń Zayn'a która trzymała się kurczowo skrzyni biegów.

- Co się stało ?
- Jedziesz strasznie szybko...
- Przepraszam.

Patrzyłam jak niewielka kreska opada w dół wskazując 150,140,130 i tak do 90 km. Odetchnęłam z ulgą i puściłam palce chłopaka. Wpatrując się w drogę wreszcie zrozumiałam gdzie jesteśmy, za rogiem znajdowała się restauracja Paradise.

- O czym myślisz ? - Zayn patrzył na mnie zaciekawiony.
- O tej niespodziance rodziców. To musi być coś poważnego skoro kazali nam jechać osobnym samochodem. A ty ?
- W sumie to o niczym ważnym.
- Kłamiesz !
- Skąd możesz to wiedzieć ?
- Masz teraz bardziej cichy głos. Tęsknisz za czymś.
- Może ...
- Siostrze chyba powiesz ?

W milczeniu czekałam na jego odpowiedź. Zayn zgasił silnik i zacisnął kurczowo dłonie na kierownicy. Staliśmy na parkingu restauracji a w świetle bijącym z każdej strony mogłam przyjrzeć się cudownej twarzy brata. Wymalowana mieszanymi emocjami, z jednej strony wściekła z drugiej strony przepełniona ulgą.

- Przepraszam nie powinnam była się wtrącać w twoje życie.
- Tęsknie za Nowym Yorkiem, tyle mogę powiedzieć. - Sucha i lekko raniąca wypowiedź wypowiedziana przez zęby.
Bolesne ale uczące doświadczenie, Zayn wyszedł z auta i szybko je okrążył aby otworzyć mi drzwi. Dżentelmen. Takie słowo błądziło mi po głowie, mieszało się z zachwytem i radością, poprawiało mi humor a ciemne oczy wpatrujące się w moje były teraz roześmiane.

- Mogę ? - Zayn wystawił mi dłoń którą z chęcią złapałam. Wolną ręką odbiłam się od siedzenia i wylądowałam w ramionach brązowookiego. Byliśmy tak blisko siebie że czułam jego oddech na swoich policzkach. Skóra zaczęła mnie przyjemnie parzyć, serce bić niczym młot, w brzuchu pokazały się motylki a na polikach ogromne i soczyste rumieńce.
Jego ręce zawitały na moich biodrach i delikatnie przycisnęły do siebie aby nasze ciała stykały się jeszcze bardziej. Rozchyliłam lekko usta aby coś powiedzieć jednak język mi zdrętwiał a umiejętność mówienia nagle wyleciała z głowy. Złapałam go za ramiona i pojechałam dłońmi wyżej aby móc spleść palce na jego szyi. Zapach jego perfum dostawał się do mojego nosa i drażnił się z nim. Patrzyłam mu w oczy i zastanawiałam się czy może być coś piękniejszego ?

~*~
Jest wreszcie czwarta część. Przepraszam was że to tyle trwało ale zaczęła się szkoła i prawdopodobnie nie będę tak często dodawać nowych cz. więc już teraz was informuję. :) Cóż z rozdziału jestem bardzo zadowolona mimo tego ze nie należy do długich, mam nadzieje że nad piątką się wysilę i będzie ona dłuższa i bardziej kreatywna. :D

Pozdrawiam Kimmi
xox

> Klik < >Klik <

1O komentarzy = Następna część
Szablon by S1K