Według mnie jego dzieciństwo było ciekawe w porównaniu z moim. Ten chłopak był wychowany w innych warunkach, często jego życie nie było tak kolorowe jak opowiadał, było przepełnione smutkiem, bólem i nienawiścią. Prawdopodobnie te emocje są gdzieś w nim zakorzenione i czekają aby tylko wydostać się na zewnątrz.
Podkuliłam kolana i umieściłam na nich niewielką poduszkę, oparłam na niej brodę i z wielkimi oczami przysłuchiwałam się opowieścią chłopaka. Mówił o swoich uczuciach, emocjach, strasznej przeszłości z niewiarygodną swobodą. Moja buzia coraz szerzej się otwierała kształtując w literkę "O". Jego oczy często błyszczały, a czasami zachodziły mgłą i ciemniały.
- Może teraz ty coś powiesz?
Wpatrywał się we mnie oczyma o kolorze płynnej czekolady, a pióropusz rzęs idealnie z nimi kontrastował. Na moment zastygłam, musiałam przetworzyć słowa które przed chwilą wychwyciłam.
- Chyba nie umiałabym mówić z taką łatwością jak ty.
- Nic nie szkodzi. - Uśmiechnął się - poczekam aż będziesz gotowa. Nie mam zamiaru cię teraz płoszyć.
Na moje poliki wtargnął delikatny rumieniec, Liam był taki miły, przyjacielski i sympatyczny. A jego urok osobisty wykraczał poza skalę. Polubiłam go. Czułam, że mogę mu powierzyć każdy, nawet błahy sekret. Sprawiał, że uśmiechałam się mimowolnie.
- Będę się zbierał. Pora na mnie.
Zerknęłam na zegarek w kuchni. Godzina nie była taka późna, więc nie rozumiałam czemu już uciekał. Na mojej twarzy zawitał grymas, który znikną tak szybko jak się pojawił gdy Liam przybliżył się do mnie. Czułam ciepło bijące od jego ciała i perfumy które wypełniały niewielką przestrzeń między nami.
- Praca czeka. Kelner to nie wszystko. - Puścił mi oczko i wstał z kanapy.
Ukuł mnie brak jego obecności tak blisko. Wstałam i wolnymi krokami kierowałam się w stronę wyjścia.
- Dlaczego musisz już iść? - zaskomlałam - Możesz jeszcze zostać. - nalegałam
- Bardzo bym chciał, Nancy. Ale dzisiaj mam dużo pracy, a czynsz za dom sam się nie spłaci.
Brązowooki zaczął się już wycofywać. Zdesperowana złapałam go delikatnie za ramię, na prawdę nie chciałam żeby zniknął. Czułam się sama, podczas nieobecności innych. Mimo że mało dzisiaj mówiłam, byłam wdzięczna za jego towarzystwo. Chłopak posłał mi ciepły uśmiech, otoczył ramieniem i złożył lekko wyczuwalny pocałunek na moim czole.
Policzki piekły niemiłosiernie a serce biło sto razy szybciej. Ten miły gest wprawił mnie w osłupienie jak i przepełnił szczęściem od stóp do głów.
- Do zobaczenia.
Nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co powiedzieć. Oparłam się o futrynę drzwi i przyglądałam jak Payne wsiada do furgonetki. Żwir zazgrzytał pod oponami a samochód opuścił podjazd.
Zamknęłam drzwi na patent. Opadłam bezsilnie w fotelu. W takich chwilach żałuję, że nie mam przyjaciółki do której mogłabym od razu zadzwonić i powiadomić ją o wszystkim. Za to wpatrywałam się w tarczę zegara i przyglądałam jak wskazówka ciągle kręci się w kółko. Monotonia w jaką wpadłam szybko mnie znudziła, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam się w swoim łóżku, zastanawiając się czy spotkanie z Liam'em przypadkiem mi się nie przyśniło. Chwyciłam mojego iphon'a, który wyświetlał kwadrans po dziewiętnastej. Usiadłam na łóżku i przypominałam sobie wszystko od początku. Uznałam, że tata po powrocie do domu zastał mnie śpiącą na fotelu i przyniósł do pokoju. Mimo swoich lat ciągle był w niezłej formię a moja waga nie utrudniała mu zadania. Nie ważę zbyt wiele jak na swój wiek, to ciągle pamiątka po moich problemach zdrowotnych gdy byłam młodsza. Postawiłam stopy na panelach i chwiejnym krokiem udałam się do gabinety taty.
- Dzień dobry, Księżniczko.
Tata zerknął na mnie znad dokumentów, które akurat wypełniał. Podeszłam do niego, przytuliłam i oparłam głowę o jego przyglądając się papierom. Drobny druczek jeszcze mi się rozmazywał, więc zrezygnowałam z jakiegokolwiek rozszyfrowania zdań.
- Wyspałaś się?
- Można tak powiedzieć.
- Dzień dobry, Księżniczko.
Tata zerknął na mnie znad dokumentów, które akurat wypełniał. Podeszłam do niego, przytuliłam i oparłam głowę o jego przyglądając się papierom. Drobny druczek jeszcze mi się rozmazywał, więc zrezygnowałam z jakiegokolwiek rozszyfrowania zdań.
- Wyspałaś się?
- Można tak powiedzieć.
- W lodówce masz kolację. Jak chcesz to sobie odgrzej, nie chciałem cię budzić.
- Dziękuję.
Usiadłam w skórzanym krześle naprzeciwko biurka. Zwinęłam się w koślawy kłębek i dalej przyglądałam się tacie. Miał na sobie luźny podkoszulek i ulubione dżinsy. Okulary na nosie lekko postarzały, ale były mu potrzebne jedynie do czytania. Uśmiechnął się pod nosem, co ukazało niewielki zmarszczki wokół oczu.
- Ciągle się na mnie patrzysz. Nie mogę się skupić wiesz o tym. - zaśmiał się.
- Przepraszam. Ja tylko... Zjesz ze mną kolację?
- Czekałem na taką propozycję.
Wstałam energicznie z fotela, które okręciło się wokół własnej osi. Szłam do kuchni a tata dosłownie deptał mi po piętach. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam naczynie żaroodporne z lasagną. Włączyłam piekarnik i włożyłam do niego naszą kolację.
- Herbaty?
- Dziękuję.
Usiadłam w skórzanym krześle naprzeciwko biurka. Zwinęłam się w koślawy kłębek i dalej przyglądałam się tacie. Miał na sobie luźny podkoszulek i ulubione dżinsy. Okulary na nosie lekko postarzały, ale były mu potrzebne jedynie do czytania. Uśmiechnął się pod nosem, co ukazało niewielki zmarszczki wokół oczu.
- Ciągle się na mnie patrzysz. Nie mogę się skupić wiesz o tym. - zaśmiał się.
- Przepraszam. Ja tylko... Zjesz ze mną kolację?
- Czekałem na taką propozycję.
Wstałam energicznie z fotela, które okręciło się wokół własnej osi. Szłam do kuchni a tata dosłownie deptał mi po piętach. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam naczynie żaroodporne z lasagną. Włączyłam piekarnik i włożyłam do niego naszą kolację.
- Herbaty?
Tata kiwnął głową. Wstawiłam wodę do gotowania. Z wiszącej szafki wyciągnęłam dwa kubki, do każdego wrzuciłam owocową herbatę w torebkach i wsypałam po trzy łyżeczki cukru.
- Po co miałam ćwiczyć skoki z Marry?
- Niedługo są zawody. Chciałem cię zapisać w kategorii LL-N*. Masz jeszcze miesiąc na zastanowienie się i ewentualny trening. Mógłbym cię sam trenować jakbyś chciała.
- Oczywiście. Ale czy 120cm to nie za dużo jak na Marry? Nie zapominaj, że jest mała jak na swoją rasę.
- Wierzę w Marry, tak samo jak w ciebie.
Woda w czajniku się zagotowała, zalałam oba kubki. Wyciągnęłam łyżeczki. Podałam tacie jego kubek. Nasza kolacja już była gotowa. Ostrożnie wyciągnęłam naczynie i wydzieliłam każdemu porcję. Zanim kolacja minęła, tata wytłumaczył mi wszystkie zasady zawodów, oraz gdzie i kiedy dokładnie one się odbędą. Słuchałam go uważnie, ponieważ były by to pierwsze takie zawody na jakie zabiorę mojego konia. To będą też moje pierwsze w życiu zawody, jeśli nie liczyć tych wszystkich wyścigów organizowanych w naszym mieście podczas ferii letnich.
Gdy zmęczenie znowu brało nade mną górę, uściskałam tatę i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i przykryłam się kołdrą. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Dostałam dwie wiadomości, jedną od Liam'a a drugą od Zayn'a. Szybko im odpisałam. Odłożyłam telefon na miejsce po czym ulotniłam się do krainy Morfeusza.
- Po co miałam ćwiczyć skoki z Marry?
- Niedługo są zawody. Chciałem cię zapisać w kategorii LL-N*. Masz jeszcze miesiąc na zastanowienie się i ewentualny trening. Mógłbym cię sam trenować jakbyś chciała.
- Oczywiście. Ale czy 120cm to nie za dużo jak na Marry? Nie zapominaj, że jest mała jak na swoją rasę.
- Wierzę w Marry, tak samo jak w ciebie.
Woda w czajniku się zagotowała, zalałam oba kubki. Wyciągnęłam łyżeczki. Podałam tacie jego kubek. Nasza kolacja już była gotowa. Ostrożnie wyciągnęłam naczynie i wydzieliłam każdemu porcję. Zanim kolacja minęła, tata wytłumaczył mi wszystkie zasady zawodów, oraz gdzie i kiedy dokładnie one się odbędą. Słuchałam go uważnie, ponieważ były by to pierwsze takie zawody na jakie zabiorę mojego konia. To będą też moje pierwsze w życiu zawody, jeśli nie liczyć tych wszystkich wyścigów organizowanych w naszym mieście podczas ferii letnich.
Gdy zmęczenie znowu brało nade mną górę, uściskałam tatę i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i przykryłam się kołdrą. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Dostałam dwie wiadomości, jedną od Liam'a a drugą od Zayn'a. Szybko im odpisałam. Odłożyłam telefon na miejsce po czym ulotniłam się do krainy Morfeusza.
***
Słońce oświetlało moją twarz, obłoki leniwie wędrowały po niebie. Tafla jeziora odbijała wszystko jak lustro. Mogłam umierać. Wstałam z pomostu i udałam się do drewnianego domku. W salonie połączonym z kuchnią panował przyjemny chłód. Z blatu zabrałam kolorowy koktajl z małą parasolką. Ciągle się uśmiechałam.
- Tu jesteś. Szukałem cię.
Chłopak złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Czułam jak napinają się jego mięśnie. Składał delikatne pocałunki na mojej szyi, odchylałam głowę aby miał większy dostęp. Czułam jego ciepłe wargi na swojej skórze. Wyciągnął mi z dłoni napój i odstawił z powrotem na blat. Zahaczył palcem o ramiączko mojej koszulki obnażając moje ramię. Zaczął je całować. Powoli wsuwał dłonie pod materiał mojej bluzki. Zamknęłam oczy i pozwoliłam mu działać. Odwrócił mnie gwałtownie do siebie. Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej. Zjechałam w dół jego podbrzusza, mięśnie mu się napięły gdy chwyciłam oblamówkę bokserek wystających spod krótkich spodni. Zaczęłam składać pocałunki na jego rozgrzanym torsie. Odsunęłam się na moment aby przyjrzeć mu się w całej okazałości. Wyglądał jak grecki Bóg, uwieczniony w marmurze.
Ponownie przycisnął mnie do siebie i złożył długi, ale jakże namiętny pocałunek na moich ustach.
* LL-N - klasy konkursów określone maksymalną wysokością przeszkód
- Tu jesteś. Szukałem cię.
Chłopak złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Czułam jak napinają się jego mięśnie. Składał delikatne pocałunki na mojej szyi, odchylałam głowę aby miał większy dostęp. Czułam jego ciepłe wargi na swojej skórze. Wyciągnął mi z dłoni napój i odstawił z powrotem na blat. Zahaczył palcem o ramiączko mojej koszulki obnażając moje ramię. Zaczął je całować. Powoli wsuwał dłonie pod materiał mojej bluzki. Zamknęłam oczy i pozwoliłam mu działać. Odwrócił mnie gwałtownie do siebie. Oparłam dłonie na jego klatce piersiowej. Zjechałam w dół jego podbrzusza, mięśnie mu się napięły gdy chwyciłam oblamówkę bokserek wystających spod krótkich spodni. Zaczęłam składać pocałunki na jego rozgrzanym torsie. Odsunęłam się na moment aby przyjrzeć mu się w całej okazałości. Wyglądał jak grecki Bóg, uwieczniony w marmurze.
Ponownie przycisnął mnie do siebie i złożył długi, ale jakże namiętny pocałunek na moich ustach.
* LL-N - klasy konkursów określone maksymalną wysokością przeszkód
~*~
Rozdział nie jest długi, ale jak na razie to chyba może być ;)
Cieszę się że było 25 komentarzy, ale wolałabym żebyście podpisywali się gdy piszecie je z anomina. Nie żeby mi to nie odpowiadało, ale jak napiszecie : Zuzia, Kasia czy nawet nazwę z TT to już to coś dla mnie znaczy :)
Nie wiem czy to odpowiada, ale nie obraziłabym się gdybyście polecali mojego bloga znajomym, innym Directionerką, bądź fankom naszych chłopców. No bo kurczę mam bloga ponad rok a czasami trudno jest uzbierać chociaż 10 komentarzy. Nie oczekuję od razu 200 czy 300 ale tak z 30 też zrobi wielką różnicę :) Czytam dużo innych genialnych fanficów i ciągle się zastanawiam jak te dziewczyny się wybijają i biorą pomysły an to wszystko :C *.*
Cieszę się że było 25 komentarzy, ale wolałabym żebyście podpisywali się gdy piszecie je z anomina. Nie żeby mi to nie odpowiadało, ale jak napiszecie : Zuzia, Kasia czy nawet nazwę z TT to już to coś dla mnie znaczy :)
Nie wiem czy to odpowiada, ale nie obraziłabym się gdybyście polecali mojego bloga znajomym, innym Directionerką, bądź fankom naszych chłopców. No bo kurczę mam bloga ponad rok a czasami trudno jest uzbierać chociaż 10 komentarzy. Nie oczekuję od razu 200 czy 300 ale tak z 30 też zrobi wielką różnicę :) Czytam dużo innych genialnych fanficów i ciągle się zastanawiam jak te dziewczyny się wybijają i biorą pomysły an to wszystko :C *.*