B: Agnes i Max przyjeżdżają. Będą jeszcze dzisiaj i chyba przejrzeli na oczy tak jak ja. Chcą porozmawiać i wiesz.
N: Jasne. Rozumiem.
Uśmiechnął się do mnie niepewnie. Spokojnie. Uśmiechnęłam się do niego szerzej. W całej stołówce tylko ja dzisiaj nic nie jadłam. Przejmowałam się strasznie tym że przyjeżdżają moi przyjaciele. Poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i odczytałam sms'a.
" Jednak będziemy za dwa dni, Max musi pomagać rodzicom a mi samej nie pozwala przyjechać. "
Moja mina zrzedła. Dwa dni to strasznie długo, ale ważne że przyjadą. Dobrze że dzisiaj nie musimy nigdzie iść. Cała wycieczka będzie relaksować się nad basenem. Zdziwił mnie fakt że tak tania wycieczka została zorganizowana tutaj. Nie było żadnych gości oprócz nas, 50 osób w jednym hotelu na dodatek trzy gwiazdkowym ? To dawało do myślenia.
N: Coś taka niewyraźna ?
B: Przyjadą za dwa dni bo mają jakieś problemy z dojazdem. - skłamałam mu w połowie ale nie musiał wiedzieć wszystkiego.
Śniadanie się skończyło. Kazałam dziewczynką się przebrać w stroje i sama także to uczyniłam. Wychodząc z pokoju chwyciłam okulary przeciwsłoneczne i szejka którego wcześniej sobie kupiłam. Jednak mój żołądek domagał się czegoś co mógłby przetrawić. Rozłożyłam ręcznik i położyłam się na nim plackiem. Chciałam złapać trochę słońca ponieważ byłam strasznie blada.
* Oczami Niall'a *
Bev leżała na tym ręczniku jak jakaś modelka, wyglądała piękniej nawet od Afrodyty. W sumie to ona mogłaby nią być. Usiadłem na leżaku i przyglądałem się jej z bezpiecznej odległości.
K: Co ty robisz ?
N: Co ?
Spojrzałem na osobę która przemawiała teraz do mnie i ujrzałem fioletowe dobrze mi już znane okulary. Kathy, Lucy i Amy. Stały przede mną i lekko się uśmiechały.
L: Czemu po prostu jej gdzieś nie zaprosisz ?
A: Właśnie. Podoba Ci się prawda ?
N: Może i podoba, ale jesteśmy przyjaciółmi a ona ma chłopaka który przyjedzie za 2 dni.
L: Masz dwa dni. Zaproś ją gdzieś, na spacer czy coś ?
K: Sugerowałabym ten park po drugiej stronie, pamiętacie ?
A: Taak. Zaproś ją tam.
N: Zastanowię się nad tym.
Dziewczynki zaczęły ze sobą rozmawiać i chichotać po czym odeszły nie zwracając na nic uwagi. Postanowiłem wrócić do poprzedniego zajęcia i znowu zaglądałem na Beverly. Może one mają rację, to prawda ona jest cudowna, ładna, mądra może trochę zagubiona ale dla mnie jest idealna. Na spacer mogę ją zaprosić jako przyjaciółkę.
Beverly poszła do holu teraz mam szanse. Wstałem na równe nogi i pognałem za nią. Opierała się o ścianę i w sumie nic nie robiła. Podszedłem do niej i spojrzałem w oczy.
N: Hej Beverly. Zastanawiałem się... yyy. czy chciałbyś iść na spacer jako przyjaciele ? Dzisiaj wieczorem ?
Spojrzała na mnie i kiwnęła głową. Ucieszyło mnie to ponieważ mogliśmy pobyć sami i na dodatek pozwiedzać, chciałbym się czegoś o niej dowiedzieć. Klasnąłem w dłonie i uśmiechnąłem się najszerzej jak umiem ukazując zęby.
N: Przyjdę po ciebie o siódmej.
B: Będę czekać.
Zaczęła zmieniać akcent, i poruszać brwiami. Zaśmialiśmy się oboje i wróciliśmy na basen by nie pomyśleli że nic nie robimy.
B: Denerwuję mnie ta opiekunka.
Wskazywała palcem na dziewczynę trochę starszą od nas. Mogła mieć z 25-27 lat. Rozumiałem Beverly, uczepiła się nas jak rzep psiego ogona. Według niej zawsze się spóźnialiśmy, byliśmy nieodpowiedzialni wobec dzieci i nie wiem co jeszcze.
N: Wiem co czujesz. Opiekuję się chłopakami, tylko ona widzi tylko to co chce zobaczyć.
B: Najchętniej ogoliłabym jej głowę. Ale obiecałam sobie że będę miła dla każdego wiec muszę ją jakoś znosić. - Wydukała to z siebie, trochę z wrogością.
B: Będę czekać.
Zaczęła zmieniać akcent, i poruszać brwiami. Zaśmialiśmy się oboje i wróciliśmy na basen by nie pomyśleli że nic nie robimy.
B: Denerwuję mnie ta opiekunka.
Wskazywała palcem na dziewczynę trochę starszą od nas. Mogła mieć z 25-27 lat. Rozumiałem Beverly, uczepiła się nas jak rzep psiego ogona. Według niej zawsze się spóźnialiśmy, byliśmy nieodpowiedzialni wobec dzieci i nie wiem co jeszcze.
N: Wiem co czujesz. Opiekuję się chłopakami, tylko ona widzi tylko to co chce zobaczyć.
B: Najchętniej ogoliłabym jej głowę. Ale obiecałam sobie że będę miła dla każdego wiec muszę ją jakoś znosić. - Wydukała to z siebie, trochę z wrogością.
Była dwunasta po południu, dzieciaki zgłodniały więc udaliśmy się do jasnobrązowego pomieszczenia. Stoły były poukładane w rządku. Przez okna po lewej stronie dostawały się promienie słońca. Po prawej stronie znajdowała się kuchnia do której można się było dostać przez drewniane otwierane w obie strony drzwi.
B: Ja jakoś nie jestem głodna. Jak " trojaczki "- nakreślił w powietrzu nawiasy - zjedzą przyprowadź je do mnie do pokoju.
N: Okey.
Jej brązowe oczy z ognikami w oczach rozglądały się po całej sali, usta wygięły w uśmiech i po chwili cała jej postać zniknęła. Wykonałem jej wszystkie polecenia i odesłałem niebieskookie do naszego pokoju a sam zająłem się chłopakami.
* Oczami Beverly *
Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
B: Proszę !
Do środka weszły moje podopieczne, wskazałam i m jednym płynnym gestem aby usiadły na łóżku. Ja nadal stałam przed szafą pełną moich ubrań i drapałam się momentami po głowie. Usiadłam obok dzieci ciężko sapiąc.
K: Nie masz w co się ubrać na spacer prawda ?
B: Skąd ty ... ?
L: My mu pomogłyśmy, uznałyśmy że to lepsze niż gapienie się na ciebie.
Moje oczy robiły się coraz większe, takie małe dzieci namówiły prawie dorosłego mężczyznę na coś takiego ? Trudno mi było w to uwierzyć ale nie chciałam się do tego przyznawać.
K: My się wszystkim zajmiemy. Spokojnie.
W mgnieniu oka znalazły się przy mojej szafie i przeglądały każdą rzecz zawieszoną na wieszaku lub złożoną w kostkę na półkach.
B: Może mogłabym ...
K&L&A : Niee !!
B: Okej .
Założyłam nogę na nogę i oparłam się łokciem o kolano. Chciało mi się śmiać, ale starałam się powstrzymywać. Zerkałam na nie lub na podłogę.
Amy chwyciła dobrze mi znany materiał z dna szafy, przyłożyła do siebie po czym pokazała to siostrom. Moja sukienka od taty. Dostałam ją na 18 urodziny, zbierałam na nią od miesięcy a gdy chciałam ją sobie kupić okazało się że już ich nie ma. Miałam miłą niespodziankę rozdzierając starannie zapakowany prezent od taty.
Podeszłam do nich i chwyciłam sukienkę. Przyłożyłam ją do ciała i przeglądałam siew wielkim lustrze. Koralowa sukienka, odsłaniająca kolana i lekko uda. Charakterystyczne wcięcie podkreślające talię każdej dziewczyny i niewielki dekolt dodawały jej elegancji.
A: Przymierz ją !
Poszłam do łazienki się przebrać, gdy ją ubierałam, czułam się jak księżniczka. Materiał przypominał w dotyku aksamit i delikatnie układał się na moim ciele. Zanim wyszłam, okręciłam się kilka razy i pozwoliłam aby wiatr spowodowany ruchem kołysał sukienką. Nacisnęłam na klamkę i przyciągnęłam do siebie drzwi.
B: Może być ?
L: Jesteś śliczna. Ale nie my cię oceniamy tylko Niall.
Lucy uśmiechała się do mnie ukazując białe ząbki i dołeczki w policzkach. Kathy podała mi moje baleriny podchodzące pod ten sam kolor co sukienka. Chwilę się zastanawiałyśmy co zrobić z włosami. Postawiłyśmy ma delikatne fale które wystarczyło doprowadzić do perfekcji czym ja zajęłam się osobiście. Popsikałam się najdroższymi perfumami jakie miałam w swoim wyposażeniu i byłam gotowa.Nie mogłam uwierzyć że dla Niall'a szykowałam się cały dzień. Od 13 do teraz. Zostało mi 15 minut, chwyciłam błyszczyk i delikatnie przejechałam nim po ustach. Widziałam spojrzenia dziewczynek odbijających się w lustrze. Zrobiłam dzióbek po czym posłałam im całusa i uśmiech.
Zajęłam miejsce na łóżku chłopaka i splotłam dłonie. Denerwowałam się. To nie była randka, raczej spotkanie dwójki przyjaciół. Sam to podkreślił. Wbiłam wzrok w podłogę a później na swoje buty.
K: Beverly nie denerwuj się.
L: Właśnie Bev. Po prostu dobrze się baw.
Spojrzałam na nie i lekko się uśmiechnęłam. Takie małe trzy stworzonka potrafiły pocieszyć mnie w najgorszych sytuacjach. Moje aniołki.
B: Dzięki. Nie wiem co bym cez was zrobiła.
A: Pewnie nic.
Usłyszałyśmy pukanie, do pokoju wszedł Niall. Miał na sobie beżowe dżinsy i granatową koszulkę, podkreślała jego błękitne oczy które wydawały się być teraz jeszcze jaśniejsze niż na początku. Jego uśmiech sprawił ze przeszedł mnie miły dreszcz który tylko ja zauważyłam. Rozejrzał się po pokoju po czym podszedł do mnie. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego poprawiając sukienkę.
N: Wyglądasz... Nieziemsko.
Uśmiechnął się i spojrzał na mnie od stóp po czubek głowy. Spojrzał za moje ramię i uśmiechnął się jeszcze bardziej.
Ja się zarumieniłam i również uśmiechnęłam, powędrowałam za nim wzrokiem i zatrzymałam się na pyzatej buzi Amy, która podchodziła do Irlandczyka wolnym krokiem.
A: Słuchaj. W domu macie być przed 22, bawcie się dobrze ale nie za dobrze. Rozumiemy się ?
K: Amy co ty robisz ? Sądziłam że go lubisz.
A: Bo lubię, ale trzeba go nastraszyć, nie ma tu ojca Beverly a ktoś musi zająć jego miejsce.
Zaśmialiśmy się pod nosem. Położyłam dłoń na czubku głowy blondyneczki i lekko nią potrząsnęłam.
B: My już pójdziemy. Wy róbcie co chcecie, tylko proszę was nie wpakujcie nas w kłopoty.
Pokiwały głową na zgodę i włączyły niewielki telewizor który stał w rogu, wyszliśmy na korytarz a Niall ostrożnie zamknął za nami drzwi.
B: Gdzie pójdziemy ?
N: Na spacer. Pasuję ci plaża ?
Kiwnęłam głową. Szliśmy przez korytarz który wydawał mi się nieskończenie długi, gdy już ujrzałam drzwi wejściowe, moje obawy nasiliły się niemiłosiernie. Czego tak na prawdę się bałam nie jestem pewna. Wychodząc na zewnątrz ciepły powiew wiatru otulił moje policzki, włosy podskoczyły a oczy przymrużyły. Zaczerpnęłam powietrze przez nos i rozejrzałam się dookoła. Słońce powoli zbliżało się do tego by zniknąć za falami więc chłopak mnie pospieszył i w przeciągu kilku minut znaleźliśmy się na miękkim piasku wpatrując się jak wielka ognista kula, topi się w wielkim błękicie morza.
~*~
Powiem szczerze zaskoczyliście mnie bardzo miło ilością komentarzy i tak jak obiecałam piąta cz. pojawia się już dzisiaj. Pierwszy raz napisałam dwie części w ciągu jednego dnia, ale zmotywowaliście mnie i postanowiłam dać sobie szanse. Niektórzy pewnie sądzą że pisanie takich fan fiction jest łatwe, a jest wręcz przeciwnie. Zanim te wszystkie słowa trafiły do mojej głowy przeczytałam masę książek i innych opowiadań. Więc mam nadzieję że to docenicie. :) Dziękuję i mam nadzieję że tak aktywni będziecie już zawsze. <3
Świetneee. Warto było czekać <3 Pisz szybko następną !
OdpowiedzUsuńJa chce już następną część. Nie pogniewam się jak będzie jeszcze dłuższa. Rozumiem jak to jest pisać takie fan fiction i podziwiam Cię :)
OdpowiedzUsuńkocham to <3
OdpowiedzUsuńNie moge przestać czytać twoich blogów,masz talent do pisania.
OdpowiedzUsuńDalejj *O*
OdpowiedzUsuńŚwietne, dalej. :*
OdpowiedzUsuńCzekam na 6 część ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3 a ten jest świetny <3 :*
OdpowiedzUsuńnbfopigjnbe kiedy następna część??? ♥
OdpowiedzUsuńPostaram się aby była w najbliższym czasie. :)
UsuńCzekam z niecierpliwością na nexta :)))
OdpowiedzUsuń