Pocałunek z Max'em otworzył mi oczy, jestem w nim bezgranicznie zakochana jednak coś mi nie pasuję. Jego ciepłe wargi idealnie pasują do moich, nasze języki toczą ze sobą walkę a serca biją w niewyobrażalnym tępię. Jednak to wszystko jest takie zachłanne, nie wydobywa tego co najsłodsze. Czemu mam takie wrażenie ? Niall, pocałunek z nim był romantyczny i namiętny ale nie tak porywczy, wręcz przeciwnie był lekki i kojący. Jednak to już nie powróci, może i mieszkamy w tym samym mieście ale Londyn jest duży, nigdy się nie spotkamy a obiecanie że zadzwonię lub napisze to nie jest zbyt dobre rozwiązanie. Moja głowa pęka w szwach od tych wszystkich chaotycznych myśli, najlepiej będzie jak jedna szufladka się zamknie a z nią wszystkie wspomnienia, szufladka z widniejącym napisem " Niall ".
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki, spojrzałam w jej zielone oczy i powróciłam na ziemię. Rude kosmyki opadały bezwładnie na czoło przyklejając się do niego z powodu kropelek potu. Pełne i malinowe usta składały się w uśmiech. W naszej paczce to Agnes była tą ładną dziewczyną i to za nią ugania się każdy chłopak. Kobiece kształty i długie nogi jak u modelki, ogniste włosy do pasa, zielone i roześmiane oczy, blada cera z rumieńcem i naturalne piękno sprawiało że nawet mi miękły kolana.
A: To jak ?
B: Słucham ?
A: Idziemy dzisiaj na miasto ? Wiem że masz pod opieką te dzieciaki ale może uda ci się jakoś wyplątać.
B: Właściwie to dzisiaj mamy dzień wolny więc jak najbardziej możemy się wybrać na miasto.
Agnes uśmiechnęła się ukazując białe zęby, chwyciła swoją granatową walizkę i udała się do recepcji.
Spojrzałam na Max'a który nie odrywał ode mnie wzroku. Objął mnie w pasie i spojrzał głęboko w oczy, rozmarzyłam się i przejechałam dłonią po jego poliku. Mój chłopak wyróżniał się znacząco w naszej paczce. Był bardzo wysoki i dobrze zbudowany, miał czarne włosy starannie na żelowane by nie opadały na czoło, złocistobrązową skórę która latem stawała się ciemniejsza. Lekki zarost i męskie rysy dodawały mu tego czegoś, dodatkowo ciemne podchodzące pod czerń oczy zdradzające jego wrażliwą dusze. Za każdym razem był dla mnie kimś wyjątkowym. Czciłam go jak Boga, obiekt westchnień większości dziewczyn, stał obok i obejmował mnie w talii.
Podeszła do nas Agnes trzymając w ręce kluczyk do ich pokoju. Max chwycił brązową walizkę i przejął także bagaż Agnes.
A: Mieszkamy na tym samym piętrze co ty Bev. Więc będziemy mięli do siebie blisko.
B: Jaki pokój ?
A: Ymm - zerknęła na kluczyk. - Pokój numer 14.
B: To rzeczywiście blisko my mamy 17, w sumie to znajdujemy się za rogiem.
Gestykulowałam rękoma tłumacząc jak jesteśmy rozmieszczeni. Dotarliśmy do ich pokoju który niczym nie różnił się od mojego, może tylko rozstawieniem mebli. Cała nasz trójka rozsiadła się na najbliższym łóżku i wymieniła porozumiewawcze spojrzenia.
B: Będziecie gotowi za godzinę czy wolicie później.
A: Za dwie godziny ? Bo muszę się wykąpać, cała się kleje a wiesz jak tego nie lubię.
Na jej twarzy zawitał grymas, przeczesała włosy i zaczęła szperać w torbie. Spojrzałam na chłopaka i obdarowałam go uśmiechem. Splotłam swoje ręce na jego szyi i pod wpływem siły przewróciłam go sprawiając że znajdowałam się nad nim.
A: Nie szalejcie tak.
Agnes jakoś tak dziwnie mówiła, trochę z żalem. Patrzyła przy tym na naszego przyjaciela po czym zniknęła w odmętach łazienki.
B: O co jej chodzi ?
Usiadłam po turecku i podniosłam jedną brew do góry, Max spojrzał na mnie dopiero gdy odprowadził rudą wzrokiem.
M: To nic poważnego. Przejdzie jej, pewnie jest zmęczona. Jechaliśmy w parującym autobusie bo mój samochód nie chciał odpalić. Z resztą znasz ją - posłał mi uśmiech - zawsze marudzi gdy ma gorszy dzień.
B: W sumie racja. To... jak się bawiliście gdy mnie nie było ?
M: W sumie bez ciebie nie było tak zabawnie, nie nudziliśmy się, jednak brakowało nam ciebie i to bardzo. A właśnie mamy ci coś do powiedzenia. Bo widzisz...
W tym momencie Agnes wyszła z łazienki trzaskając drzwiami i posyłając zabójcze spojrzenie Max'owi który zamilkł na dobre. Patrzyłam na to z grymasem, czyżby moi przyjaciele się pokłócili. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wstałam na równe nogi i udałam się do swojego pokoju. Na koniec tylko rzuciłam miłe słówka i pożegnałam się z nimi. Szłam w zamyśleniu i puknęłam kogoś barkiem i to dość porządnie.
B: Przepraszam.
N: Nic się nie stało Bev.
B: Niall, wybacz nie widziałam cię.
N: Jest spoko. Masz jakieś plany na wieczór ?
B: W sumie tak, zabieram Max'a i Agnes na miasto, możesz się przyłączyć jak chcesz.
N: Nie, nie będę wam przeszkadzać. Bawcie się dobrze.
Pocałował mnie w policzek i ruszył w swoją stronę. Otworzyłam drzwi i weszłam to chłodnego pokoju, dziękowałam w głębi duszy że blondyn zostawił otwarty balkon. Na jego łóżku był niezły bałagan, pełno po bazgranych i pozgniatanych kartek, postanowiłam ich nie ruszać bo nie wiadomo jak on na to zareaguję. Zaciekawiło mnie jednak to co może być w nich takiego złego że je wyrzuca. Ciekawość zwyciężyła i chwyciłam kartkę która była najmniej pognieciona i zajmowała miejsce na poduszce.
" Cause you were mine for the Summer, Now we know its nearly over. Feels like snow in September, but I always will remember. You were my Summer Love, You always will by my Summer Love. Wish that we could be alone now, If we could find some place to hide. Make the last time just like that the first time. "
Do moich oczu zaczęły wdzierać się łzy, sądziłam że wyjaśniliśmy sobie wszystko. Przecież on także dał do zrozumienia że jesteśmy przyjaciółmi. Co mam teraz zrobić ? A może ona nie jest dla mnie. Odłożyłam kartkę i w zamyśleniu udałam się pod prysznic, zimne krople spływające po moim rozgrzanym ciele przynosiły ulgę, gąbką delikatnie masowałam ciało by się rozluźnić. W sumie w łazience spędziłam pół godziny, pytanie za pytaniem nachodziło mój umysł. Każda myśl sprawiała ogromny ból i niechęć do życia. Wycierałam się dokładnie ręcznikiem po czym ubrałam bieliznę, udałam się do szafy i wyciągnęłam najzwyklejsze szory i koszulkę. Wróciłam do łazienki i w ciało wsmarowałam balsam. Ubrałam się i delikatnie pomalowałam przyglądając się sobie dokładnie. Wciągnęłam powietrze przez nos i uśmiechnęłam się pod nosem. Zaczęłam suszyć wciąż wilgotne włosy i pozwoliłam aby mózg sobie odpoczął.
* Oczami Niall'a *
" Możesz się przyłączyć jak chcesz "
N: I mam oglądać jak całujesz tego kolesia ? Nie dziękuję !
Jestem załamany, Max przyjechał i Bev od razu odpłynęła, niech się dobrze bawi. Jesteśmy przyjaciółmi, ale wiem że trudno będzie mi powiedzieć żegnaj. To za dużo, nawet jak na mnie. Szkoda że nie mogę dać jej piosenki lub zaśpiewać jej i powiedzieć co czuję. Muszę ją skończyć już teraz.
N: Piosenka !
Puknąłem się w czoło, jeśli Beverly to przeczyta to już po mnie. Głupie rozmyślenia na temat tego co do niej czyje zapisane na wygniecionej kartce. Ruszyłem w stronę naszego lokum, przechodziłem akurat obok pokoju jej znajomych. Przystanąłem na chwilę bo wymiana zdań między nimi bardzo mnie zaciekawiła. A przez lekko uchylone drzwi można było zobaczyć cokolwiek, gdybym zaglądał przez dziurkę od klucza wyglądało by to dość dziwnie.
A: Nie możesz jej teraz tego powiedzieć
M: Ale ja już nie wytrzymuję tego napięcia. Kocham was obie. Wiesz o tym, jeśli będziemy to przed nią ukrywać to nie wiem jak to zniosę.
A: Dowie się gdy wróci do domu a teraz cieszmy się chwilą i nie przejmujmy niczym.
Ujrzałem jak Max i Agnes zbliżają swoje twarze i namiętnie całują. Moje usta momentalnie się otworzyły a źrenice powiększyły. Najdroższe osoby w jej życiu całują się i okłamują ją za plecami. Przybliżyłem się by przyjrzeć się temu wyraźniej, drzwi zaskrzypiały a ja padłem na spojrzenie Agnes. Odwróciłem się i poszedłem w przeciwnym kierunku.
A: Ej ! Zaczekaj.
Dziewczyna złapała mnie w żelaznym uścisku i przyciągnęła do siebie.
A: Jak śmiesz nas podsłuchiwać !
N: A wy jak śmiecie okłamywać Beverly ?!
Wykrzyczałem jej to prosto w twarz przez co zrobiła się jeszcze bledsza niż przedtem, oczy napłynęły jej łzami a ja poczułem się nieswojo.
A: Niall, proszę cie nie mów jej tego.
Zmierzyłem ją wzrokiem i patrzyłem jak łzy spływają jej po poliku, dołączył do nas Max i objął ją ramieniem. Spojrzałem na niego gniewnie a on spuścił głowę.
A: Błagam cię. Sami jej to powiemy. - zaczęło jej brakować tchu.
N: Zastanowię się.
Rzuciłem to obojętnie choć w sercu czułem niewyobrażalne kłucie. Nigdy nie byłem takim egoistą, pomagałem ludziom i to z miła chęcią, lecz to... to było nie do zniesienia. Wróciłem do pokoju zostawiając ich samych na korytarzu. Beverly krzątała się po pokoju szukając czegoś.
N: Czego szukasz ?
B: Bransoletki. Nigdzie nie mogę jej znaleźć a to mój ulubiony dodatek.
Spojrzałem na swój nadgarstek oraz plecioną bransoletkę z koniczynką, co prawda nigdy się z nią nie rozstaje ale Bev się bardziej przyda. Odwiązałem ją i włożyłem w dłoń dziewczyny.
B: Przecież...
N: Tobie się dzisiaj bardziej przyda.
Uśmiechnąłem się do niej na co ona mocno mnie przytuliła. Kwiatowe perfumy sprawiały że czułem się jak w raju, ten zapach był teraz dla mnie jak narkotyk. Beverly nałożyła bransoletkę i udała się do wyjścia składając pocałunek na moim poliku. Przyłożyłem do tego miejsca dłoń i odprowadziłem ją wzrokiem. Postanowiłem zabrać wszystkie kartki z widoku i umieściłem je w szufladzie. Pogrążyłem się w marzeniach i nim się obejrzałem byłem w krainie snów.
* Oczami Beverly *
N: Halo ?
Usłyszałam zachrypnięty i zaspany głos który wywołał u mnie przyjemne dreszcze i co dziwne wypieki na polikach. Przejechałam wolną dłonią po ramieniu i zaczęłam mówić.
B: Tu Beverly, wiem że jest późno ale mam do ciebie ogromną prośbę. Robi się chłodno a my jeszcze trochę tu pobędziemy. Mogłabym cię prosić o przyniesienie ...
N: Bluza czy sweter ?
Zaskoczyło mnie to i przez dłuższą chwilę zamilkłam. Nie pogniewał się ani nic. Jest 22 a on przyniesie mi coś żebym nie zmarzła, to cudowne i urocze.
B: Bluzę, obojętnie jaką. Spotkamy się w parku po drugiej stronie ulicy ? Akurat mam blisko.
N: Pewnie.
Rozłączył się a ze sklepu wyszli moi znajomi, powiedziałam im o wszystkim i dopowiedziałam że szybko do nich dołączę. Przytaknęli i udali się do wesołego miasteczka, jesteśmy cały czas w kontakcie więc się nie martwię. Wolnym krokiem ruszyłam do parku ciągle ściskając zawieszkę w kształcie czterolistnej koniczynki. Uśmiechałam się sama do siebie czując ja między palcami. Nim się spostrzegłam byłam już w parku. Rozglądałam się chwile i ujrzałam znaną mi sylwetkę.
Rozwieszone lampiony górowały na każdym drzewie. Podświetlona fontanna i ten łagodny szum wody. Zapach kwiatów i skoszonej trawy, wszystkie te rzeczy były teraz czymś niesamowitym. Wzięłam głęboki wdech i czułam że odpływam.
N: Taka chyba może być ?
Ten męski głos, kolana od razu mi się ugięły. Spojrzałam na jego ręce, trzymał w nich brązową,rozciągnięta bluzę, zapinaną i z dwoma kieszeniami. Zdziwiło mnie tylko jedno. To męska bluza.
B: To chyba nie moja ?
N: Moja, nie chciałem ci grzebać po ciuchach, dziwnie się czułem więc chwyciłem pierwszą lepszą i przyszedłem tutaj.
Jego uśmiech mnie powalił, był teraz taki piękny że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Poczułam tylko jak zakłada mi bluzę za ramiona. Ta atmosfera i miejsce sprawiło że mogłabym wykrzyczeć całe szczęście jakie mnie teraz ogarnęło, choć nie miała bym słów by opisać to co dzieję się między mną a Irlandczykiem. W tej chwili, to co widniało między naszą dwójką to magia, niezwykła magia, niepowstrzymana.
B: Niall ja...
Zawahałam się. Chciałam mu powiedzieć że go KOCHAM mimo że mam chłopaka który znajduje się w tym mieście i przyjechał specjalnie dla mnie.
N: Tak ?
B: Już nic. To nie jest ważne.
" Nie ważne ! Akurat ! Idiotko, najchętniej przykleiła byś się do jego ust i nigdy nie opuściła. Jego dotyk sprawia że jesteś szczęśliwa a o obecności nie wspomnę. Bez niego nie istniejesz ! "
Miałam ochotę się rozpłakać, głos w mojej głowie ma rację, pragnę go jak nigdy, jego dotyku i ciepła, warg i tej słodyczy przy pocałunku, pragnę wszystkiego co może mi zaoferować. Nie wytrzymam już dłużej.
B: Chciałabym Cię pocałować. Czy to jest dziwne ? Czuję się jak bym zwariowała !
N: Odbiło ci - położył mi dłoń na czole - zbzikowałaś, dostałaś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci.
Moje serce zmiękło lub rozpłynęło się, z jednej strony jestem najszczęśliwszą osobom na świecie ale z drugiej tak zdołowana jeszcze nigdy nie byłam. Co ja mam zrobić, jestem rozdarta.
N: Lepiej już wracaj to przyjaciół.
Zapiął mi bluzę i spojrzał w oczy. Zaczęłam się do niego zbliżać i chciałam go pocałować. To idealna chwila, jesteśmy w moim ulubionym miejscu, w godzinach kiedy możemy być sami, nikt nam nie przeszkodzi.
N: Nie ! Nie możemy. Przepraszam
B: Masz rację. To ja przepraszam.
Przytuliłam go i udałam się w stronę wesołego miasteczka gdzie czekali na mnie przyjaciele, często czułam jak łzy zaczynają spływać mi po poliku co strasznie bolało. Starałam się to ukrywać co bardzo dobrze mi wychodziło. Nie mogłam o tym z nikim porozmawiać i zostałam zmuszona tłamsić te uczucia w sobie.
* Tydzień później oczami Niall'a *
Jej przyjaciele są tu już od tygodnia, nam został tydzień wakacji, znaczy tej koloni bo wracamy wcześniej. Jednak nie uda mi się powiedzieć jej tego co czuję.
" No Niall, masz czego chciałeś. Została tylko twoją wakacyjną miłością "
Użalałem się nad sobą gdy do pokoju weszła Beverly, zasmucona, zabolało mnie to mimo że nie wiem o co chodzi.
N: Co się stało ?
B: Wyjeżdżają, wiem, wiem zobaczę ich za tydzień.
Starała się wymusić uśmiech. Mieszkamy w tym samym mieście, mamy swoje numery telefonów ale i tak wiem że już nigdy się nie spotkamy. Zacznie się nowy rok szkolny a ja mimo że mam 19 lat nadal mam zamiar się uczyć by zostać kimś.
B: Będę do ciebie dzwonić.
N: Będę czekał.
Nigdy nie zadzwoni, dalej będzie okłamywana przez NICH. Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań po czym zniknęła na korytarzu, prawdopodobnie poszła ich pożegnać. Nie zastanawiając się długo pognałem za nią i jak na początku gdy ich witała, stałem i opierałem się o ścianę przyglądając się wszystkiemu. Najchętniej wykrzyczał bym teraz wszystko ale jej głupia psiapsióła mnie zauważyła i nie spuszcza ze mnie wzroku.
~*~
Znalazłam wolną chwilę i jak najszybciej napisałam 8 rozdział :). Trochę to wszystko poplątałam, Wybaczcie. :C Nie zaskoczył mnie ten rozdział, jest bardziej nijaki niż pozostałe. Poprawiałam go chyba z 4 razy ale i tak smucę się jak go czytam. Mam nadzieje że dziewiąta cz. wyjdzie mi lepiej.
Zastanawiam się też czy nie zrobić 10 komentarzy i dalej. :) ?
Zastanawiam się też czy nie zrobić 10 komentarzy i dalej. :) ?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jejcia , boskie to *___*
OdpowiedzUsuńOby było 10 komentarzy bo ja chce już 9 cz. <3
Uwielbiam tego bloga i trudno było mi wytrzymać aż opublikujesz ósemkę. :D
co aż 10? świetny :***
OdpowiedzUsuń10 ??? .____.
OdpowiedzUsuńNie no okey, szanuję to. :D To jest twój blog i popieram to co robisz. :*
Szkoda tylko że większość czyta i nie komentuje . :C
Kolejna część jest genialna. Nominowałam cię do The Versatile Blogger, szczegóły znajdziesz na moim blogu :))
OdpowiedzUsuń*_* o boze w takim momencie? prosze next kiedy bd nastepna cz? *_*
OdpowiedzUsuńAwwwh świetny rozdział już nie mogę doczekać się następnego. :)
OdpowiedzUsuńGdybym mogła sama dodałabym resztę komentarzy, ale to nie bd się liczyć. :)
Zapraszam do mnie.: http://never-had-trouble-getting-what-i-want.blogspot.com/
to świetna cz. czekam na następny rozdział i na kolejne opowiadanie
OdpowiedzUsuńPrzeczucie miałam co do Agnes i Maxa,że oni coś ukrywają i miałam rację.Boże popłakałam się jak przeczytałam koniec nie wiem czemu.Piękny ten rozdział i szybko dodawał 9 cześć.
OdpowiedzUsuńDalej proszę. Nie mogę się doczekać dziewiątej części. :*
OdpowiedzUsuńProszę cię zastanawia mnie czy Niall powie Bevely o tym wszystkim . :)