piątek, 19 lipca 2013

Summer Love. cz. 4

Czułam jak pojedyncza łza spływa po moim poliku. Otarłam ją wierzchem dłoni i spojrzałam za zdjęcie w ramce. Przemyślałam to i nie chce tam wracać. Do tamtych "mrocznych" czasów. Kolejna łza zaczęła spływać mi po poliku, i następna i następna aż w końcu byłam nimi zalana. Nie było słychać że płaczę, bo nie płakałam. Łzy spływały mi po polikach kaskadami bez żadnego powodu.


N: Bev ty płaczesz ? Co się stało ?

Chłopak znalazł się teraz przy mnie kucając przy łóżku. Spojrzałam na niego i czułam że jestem czerwona i spuchnięta. Wyprostowałam się i spuściłam głowę.

N: Beverly ? Co się stało ?

Ujął moją twarz w dłonie i zmusił bym patrzyła na niego. Przez chwilę miałam wrażenie że moje usta są zamknięte  na kluczyk, ale gdy oczy Horana spoglądały w moje tak głęboko jak by chciały przeszyć nawet moją duszę rozluźniałam się a ciężar który spoczywał na moich ustach stawał się nieodczuwalny.

B: Jestem okropna !

Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem a ja znowu poczułam stróżki wody na polikach.

B: Jestem okropna i zawsze taka będę. Jestem niemiła dla osób które znam. Nie wiem po co w ogóle zgadzałam się tu wyjechać.
N: Uspokój się !

To chyba jedyne co miał do powiedzenia. Teraz trzymał mnie w mocnym uścisku i chował w swoich ramionach. Rozbeczałam się na dobre i czasami brakowało mi powietrza przez co się zanosiłam. Nie wiem jak długo mnie tak przytulał, ale było na tyle długo bym się uspokoiła i wypłakała.

N: Powiesz mi teraz co się stało ?

Mówił do mnie bardzo łagodnie nadal przytulając. Wtuliłam głowę w jego tors i ścisnęłam koszulkę. Zacisnęłam oczy żeby nie uronić już więcej łez. Wpatrywałam się w podłogę i pozwoliłam aby słowa i emocje same ze mnie wypłynęły.

B: Tęsknie za nimi. Kocham ich i są dla mnie najważniejsi. Jednak, oni sprawiają że jestem kimś innym, jestem wredna, niemiła i okrutna. Jak najgorsza Zdzi** świata. Kiedyś miałam pełno znajomych i przyjaciół a teraz mam tylko ich. Chciałabym im to wytłumaczyć ale oni mnie zostawią. Przestaną akceptować i zepsują kolejnego człowieka, który będzie chciał mnie zastąpić.
N: To nie są przyjaciele. Jak nie będą cię akceptować taką jaka jesteś, to już dawno powinnaś ich zostawić. Nie myśl nawet w taki sposób o sobie. Jesteś piękna, cudowna, pełna życia i mógłbym tak wymieniać i wymieniać. W końcu dostaną nauczkę i będą cię prosić żebyś do nich wróciła. A to że ich kochasz to w końcu minie.
B: Obyś miał rację.

Podniosłam się i spojrzałam na niego. Mocno go teraz przytuliłam i szepnęłam do ucha bezgłośne " dziękuję ". Chwyciłam ramkę i wyciągnęłam z niej zdjęcie.
B: Zabierz je ode mnie.

Odwróciłam głowę i wyciągnęłam dłoń ze zdjęciem w jego stronę. Poczułam tylko jak ten głupi kawałek papieru za który kiedyś oddałabym życie wymyka się z pomiędzy moich palców. Wpatrywałam się teraz w morze które było widać za oknem ponieważ nie chciałam patrzeć na to gdzie blondyn je chowa.

N: Jesteś tego pewna ?
B: Tak. - powiedziałam stanowczo i poprawiłam pozycje siedzącą.

Usłyszałam tylko jak wypuszcza powietrze w geście poddania. Chwycił mnie teraz za rękę a ja spojrzałam na niego. Kiwnął głową a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko. Coś kazało mi się do niego zbliżyć i gdy chciałam to uczynić ktoś zaczął pukać do drzwi. Zerknęliśmy oboje na zegarek była już 21 i każdy powinien spać. Spojrzałam na niego lekko przerażona i poszłam otworzyć drzwi.

A: Beverly. Nie mogę zasnąć.
B: Amy. Wejdź.

Blondyneczka weszła do pokoju i stała teraz przy szafie ze spuszczoną głową. Palcem wskazałam Niall'owi taras a on pospiesznie się na niego udał. Wzięłam małą na ręce i usiadłam na łóżku.

B: A teraz powiedź czemu nie możesz zasnąć.
A: Cały czas śni mi się, że jak śpię to ktoś chce zrobić coś Lucy i Kathy. Gdy je budzę mówią że to tylko zły sen i mam się tym nie martwić. Znowu zasypiam i mam ten sam koszmar.

Amy zaczęła lekko szlochać a ja przytuliłam ją do siebie. Jej loki łaskotały mnie delikatnie w szyję. Zaczęłam nią kołysać i nucić kołysankę którą pamiętałam z dzieciństwa. Trochę mi to zajęło, czasami jeszcze mamrotała coś pod nosem i szlochała. Znowu zerknęłam na zegarek. Była już dwudziesta druga a o dziewiątej jest zbiórka. Dziewczynka zasnęła a ja położyłam ją do siebie do łóżka starannie okrywając kołdrą i pocałowałam ją w czółko.

B: Śpij dobrze księżniczko.

Gdy się wyprostowałam zgasiłam wszystkie światła zostawiając jedynie zapaloną lampkę na szafce nocnej. Ostatni raz zerknęłam na nią i ujrzałam słodki uśmiech który wyglądał jeszcze bardziej uroczo gdy spała.
Stałam teraz w wejściu na balkon opierając się o framugę drzwi i nie spuszczałam Amy z oka ani na sekundę.

N: Mogę już wrócić do łóżka ?

Niall stał obok i szeptał mi do ucha. Kiwnęłam głową i dopiero teraz dotarło do mnie że nie mam gdzie spać. Spojrzałam na leżak rozłożony na tarasie. Westchnęłam ciężko i skierowałam się w jego stronę.

N: A ty gdzie ?

Nialler chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.


B: Na leżak. Muszę gdzieś spać. - Wymusiłam uśmiech.
N: Ja mogę spać na leżaku a ty śpij u mnie.
B: Nie mogę. Będę się z tym źle czuła.
N: Ja tak samo.

Popchał mnie w stronę pokoju. Przymrużyłam oczy i zaśmiałam się bezgłośnie żeby nie obudzić Amy. Stałam przed jego łóżkiem spoglądając przez ramie na chłopaka który szykuje sobie miejsce do spania na tarasie. Spuściłam głowę i westchnęłam. Chwyciłam najmniejszego jaśka i wyszłam na taras. Niall był odwrócony plecami więc cisnęłam w niego poduszką. Jak najszybciej się odwrócił i spojrzał na mnie.

B: Twoje łóżko jest na tyle duże, by pomieścić nas oboje.

Wyciągnęłam do niego rękę i uśmiechnęłam się zachęcająco. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w pokoju. Chłopak położył się przy ścianie a ja tak blisko brzegu że mogłabym spaść.

N: Zaraz spadniesz.
B: Wiem ale nie będę ci zajmować miejsca.

Poczułam jak łapie mnie w talii i przysuwa do siebie. Odwróciłam się do niego i lekko uśmiechnęłam. Oczy same mi się zamykały więc nie minęła chwila a ja już spałam.

* Oczami Niall'a *

Beverly już śpi. Czuję się niezręcznie ponieważ jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie była tak blisko mnie a co dopiero w łóżku.

N: Dobranoc.

Wyszeptałam w sumie sam do siebie i usnąłem. Cały czas śni mi się Bev w różnych sytuacjach. Jak się cieszy, smuci. Jest zła sama na siebie. Zagubiona i zamyślona. Znudzona i zatracona w muzyce oraz książkach. Tak samo było jak ją pierwszy raz ujrzałem. Z pozoru zwykła dziewczyna która tak jak ja chciała spędzić czas nad morzem a to była jedyna okazja. Założyła słuchawki i zatraciła się w muzyce. Później było tak z lekturą. Ten nadmiar emocji który można było wyczytać jej z oczu.

Gdy się obudziłem była siódma. Beverly spała i była odwrócona twarzą w przeciwną stronę. Zabrałem swoją dłoń z jej ramienia i lekko się przestraszyłem. Nie wierzyłem w to, sądziłem że cały wczorajszy wieczór mi się tylko śnił. Przez jej ramię spojrzałem na jeszcze śpiące dziecko i powoli docierało do mnie że to wszystko dzieje się naprawdę. Usiadłem na końcu łóżka i zacząłem się przeciągać. Uszykowałem sobie ciuchy tj. biała koszulka z nadrukiem odsłaniająca większą część mojego torsu i pleców do tego krótkie dżinsowe spodenki. Poszedłem do łazienki i zażyłem poranny prysznic. Ubrałem się w ciuchy wcześniej przygotowane i zacząłem układać włosy w tak zwany artystyczny nieład. Wyszedłem z łazienki i udałem się na balkon z którego obserwowałem jeszcze pustą plaże. Od piasku odbijały się promienie słońca, fale delikatnie uderzały o brzeg tworząc pianę która znikała po pewnym czasie. Na molo zaczęto rozstawiać różne atrakcje dla turystów i budki z jedzeniem. Ja wpatrywałem się w horyzont i rozważałem nas swoim snem.

* Oczami Beverly *

Do pokoju dostał się świeży powiew wiatru przesiąknięty zapachem morskiej wody. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Przejechałam ręką po pustym miejscu i zerwałam się na równe nogi. Drzwi na balkon były otwarte co oznaczało że mój obecny współlokator znajdował się właśnie tam.
Amy zaczęła mamrotać niezrozumiałe słowa przez sen, to było tak urocze że nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się chichrać.


Dziewczynka przewróciła się na drugi bok a ja udałam się pod prysznic. Potrzebowałam takiego orzeźwienia. Stałam owinięta ręcznikiem przed swoją szafką. Z wieszaka chwyciłam pierwsza lepszą sukienkę i poszłam pospiesznym krokiem do wykafelkowanego pomieszczenia. Łazienki. Ubrałam się i nałożyłam odrobinę pudru na niedoskonałości, na rzęsach zawitał tusz a na ustach pomadka ochronna która sprawiała że usta były piękniejsze niż po nałożeniu błyszczyka czy najdroższych szminek. Wychodząc rozczesywałam włosy które lekko podeschły. Mój telefon zaczął wibrować co sugerowało że dostałam sms'a.

" Hej Bev. Mamy z Max'em dla ciebie niespodziankę. Przyjeżdżamy do ciebie do kurortu. Chciałabym z Tobą porozmawiać. Nie musisz się bać to będzie miła rozmowa. Chyba zrezygnujemy z tych całych święceń. Mam nadzieję że się o to nie pogniewasz. Całusku Agnes i Max. xoxo "

Czyżby i moja przyjaciółka zauważyła to co ja ? Jeśli tak to jestem w siódmym niebie.  Odpisałam jej że się nie gniewam i zapytałam kiedy będą jak się okazało jeszcze dzisiaj. Banan nie znikał z mojej twarzy. Dochodziła już dziewiąta, podeszłam do jeszcze śpiącej blondyneczki i lekko odkryłam jej kołdrę.

B: Amy ? Wstawaj, siostry czekają.
A: Jeszcze trochę mama.

Jej dziewczęcy mamrot momentami przechodził w mruczenie. Złożyłam usta w dzióbek i uniosłam jedną brew.  Zaczęłam jeździć palcem po jej koszulce nocnej łaskocząc ją po brzuchu i czasami łapiąc za ucho. Nic to nie dawało. Wsadziłam małego palca do swoich ust po czym jej lekko do ucha. Nawet nie drgnęła, co mnie zaskoczyło. Ja od razu bym piszczała.

N: Ktoś chyba nie może wstać.
B: Niestety.

Nialler położył mi dłoń na ramieniu a ja spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.

N: Amy ? Zaraz się spóźnisz na śniadanie !

Oczy dziewczynki momentalnie się otworzyły. Wstała na równe nogi i bez słowa podbiegła do drzwi. Irlandczyk spojrzał na mnie i zaczął poruszać brwiami.

N: Tak to się robi.
B: Zabawne.

Kiwnął głową w stronę drzwi i lekko się uśmiechnął. Teraz to ja stałam na równych nogach i podeszłam do drzwi otwierając je.


Amy zniknęła nam już na korytarzu. Zaśmiałam się pod nosem i wolnym krokiem kierowałam się w stronę stołówki.

B: Niall, masz jeszcze zdjęcie które chciałam żebyś schował ?
N: Tak a co ?
B: Chciałbym je odzyskać.
N: Ymm. Ok. Jak wrócimy do pokoju to ci je oddam.
B: Dzięki.

Weszliśmy do stołówki. Pierwszy raz się nie spóźniliśmy. Pomogliśmy powykładać talerze i inne rzeczy na stoły. Zaczęły się zbiegać dzieci, więc zasiedliśmy jak lordy przy swoim stoliku i przyglądaliśmy się wszystkiemu.

~*~
Mam nadzieję ze opłacało się czekać. Jestem zadowolona z tego rozdziału ponieważ zmieniłam trochę przebieg tego wszystkiego. Agnes i Max mięli się już nie pokazywać ale jednak postanowiłam że to uczynię przez co fabuła się bardziej rozkręci. :) Mam nadzieje że do zobaczenia przy kolejnej części. :) 

9 komentarzy:

  1. boski rozdział <3
    czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny <3 czekam na next :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest :) czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział, czekam na następny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. boski,napisz kolejny jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział.Czekam na następny kiedy będzie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział będzie jeszcze dzisiaj. <3 Właśnie jest pisany. :*

      Usuń
  7. Nie mogę się doczekać następnej części. Cieszę się że będzie jeszcze dzisiaj, już na nią czekam !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następny rozdział :* Przepraszam że wcześniej się nie udzielałam ale nie miałam internetu :(

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K