M: Kochanie co się stało ?
Jej głos drżał przy każdym słowie jakby i ona miała się zaraz rozpłakać, starałam się zaczerpnąć powietrze lecz za każdym razem wybuchałam kolejnym płaczem. Wreszcie udało mi się wydusić pierwsze słowa wypowiadane przez łzy.
B: Mamo, ja nie mam numeru !
M: Jakiego numeru ?
B: Niall'a !! Zapisywałam go a teraz go nie ma.
M: Ciii ...
Mama przyłożyła moją głowę do swojej piersi i zaczęła głaskać moją czaszkę aż się nie uspokoję.
Jak ja go teraz znajdę ? Nie dowiem się w magiczny sposób gdzie mieszka, nie znajdę go, ponieważ nie wiem nawet gdzie zacząć. Moje myśli były jak ciężkie bryły i tarasowały czystą rzekę mojego umysłu zadając mi niewyobrażalny ból. Wyprostowałam się i spojrzałam na mamę.
B: A co jeśli on specjalnie to zrobił ?
M: Wszystko możliwe. Może chce cię po prostu chronić, z tego co mówiłaś to wrażliwy chłopak. Jeśli zrobił to wszystko to miał poważny powód.
B: Ale ja go kocham mamo. Nie umiem o nim zapomnieć i sama ta myśl że już go nie zobaczę przyprawia mnie o mdłości.
B: Beverly wariujesz dziewczyno. Wiem, ale to przez niego, doprowadza mnie do szaleństwa.
Przyłożyłam swoją dłoń do serca i czułam jak pulsuję pod opuszkami moich palców.
Mój telefon zaczął dzwonić, jak najszybciej go odebrałam z myślą że to Niall. Z nadzieją w głosie odezwałam się jako pierwsza.
B: Hallo ?
A: Beverly, tu Agnes. Chciałabym cię przeprosić...
B: Agnes, nie mam teraz czasu. Mogliście mi wcześniej powiedzieć o tym wszystkim. Przynajmniej miałabym jakikolwiek kontakt z Niall'em.
A: Co jak to ? Przecież mówiłaś że masz jego numer.
B: Na prawdę, nie mogę rozmawiać. Daj mi już spokój.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na szafkę nocną. Powędrowałam do łazienki, odkręciłam wodę która powoli zaczęła wypełniać całą wannę. Wlałam płynu do kąpieli i zapach wanilii wypełnił całe pomieszczenie a piana utrzymywała się na tafli wody. Rozebrałam się i powoli zanurzałam w ciepłej cieczy. Starałam się odprężyć a to był chyba jedyny sposób. Moje wszystkie myśli zaczęły wyparowywać z mojej głowy która wydawała mi się teraz lżejsza.
M: Beverly, kolacja. Wyjdź wreszcie z pokoju, martwimy się o ciebie z tatą.
B: Już idę.
Może to wszystko miało się tak stać ? Może nie dane mi jest być szczęśliwą z Niall'em ? Powinnam pozbyć się go z mojej głowy, ale najtrudniej będzie wygonić go z mojego serca.
Wyszłam z wanny i spuściłam wodę, wytarłam się starannie ręcznikiem i ubrałam się w swoją koszulkę w której zawszę śpię a do tego szorty. Zbiegłam na kolację i starałam się nie wyglądać na zdołowaną nastolatkę. Śmiałam się i rozmawiałam z rodzicami.
M: Beverly, pomyślałam że za tydzień pójdziemy na zakupy ?
B: Pewnie tylko po co ?
M: Ponieważ za 9 dni zaczynasz szkołę. Zresztą rzadko razem gdzieś wychodzimy.
B: Dobrze mamo.
Pocałowałam ją w policzek i wróciłam do konsumowania kolacji. Byłam wyczerpana więc na resztkach sił doczołgałam się do łóżka i szybko usnęłam. Obudziłam się zadowolona i z chęcią do życia, ubrałam się i zbiegłam na śniadanie.
B: Mamo ja wychodzę.
M: Dobrze córeczko.
Nałożyłam słuchawki i wolnym krokiem przechadzałam się po osiedlu, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu więc migiem się odwróciłam. Uśmiechnęłam się lekko i zdjęłam przyrząd zalegający na moich uszach.
B: Cześć.
A: Cześć. Przepraszam.
B: Agnes nic się nie stało.
Rudowłosa mocno mnie przytuliła i rozpłakała się. Odwzajemniłam uścisk ale nie płakałam, te wszystkie emocje sprawiły że zostałam pozbawiona czegoś takiego jak łzy.
A: Więc masz problem z Niall'em ?
B: Tak.
Przejechałam dłonią po ramieniu i spuściłam głowę. Nie chciałam przyznawać się do tej porażki ponieważ to nie w moim stylu.
A: Pomogę Ci.
B: A co z Max'em ?
A: Powiedzmy że znalazł sobie nową sympatię.
Objęłam ją ramieniem i przycisnęłam do siebie. Nigdy nie przypuszczałam że nasz " przyjaciel " może być takim egoistom. Ważne że Agnes już nie będzie przez niego cierpieć. Poszłyśmy do naszej ulubionej kafejki i tam porozmawiałyśmy na spokojnie.
A: Jej. Współczuje ci. To w sumie też moja wina.
B: Pogodziłam się już z tym. Może tak będzie lepiej.
A: Słuchaj głosu serca.
Uśmiechnęła się do mnie a mi zrobiło się cieplej na sercu. Wyjrzałam przez okno i wpatrywałam się w każdą twarz, teraz jedna przykuła moją uwagę bo była mi bardzo znana. Zamrugałam kilka razy aby upewnić się że to nie są zwidy. Moja postać się do mnie uśmiechała, moje serce zaczęło wariować w jednej chwili i nic nie mogło go powstrzymać.
B: Niall.
Wyszeptałam to z uśmiechem a Agnes powędrowała wzrokiem za moim, gdy już go ujrzała ścisnęła mocno moją dłoń. Niall przykleił jakąś kartkę do słupa i wsiadł do taksówki. Spojrzałyśmy się na siebie i jak najszybciej wybiegłyśmy na zewnątrz gdzie delikatnie odkleiłam kartkę.
A: I co ?
Agnes oparła się o moje ramie i zaczęła czytać razem ze mną.
" Jeszcze trochę królewno. Kocham Cię ! "
Na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech, Agnes zaczęła mnie przytulać a ja poczułam że płaczę tym razem ze szczęścia. To jest najlepszy dzień w moim życiu, pogodziłam się z najlepszą przyjaciółką i widziałam Niall'a. Teraz wiem że mu na mnie zależy a moja mama miała rację mówiąc że ma poważny powód by usunąć swój numer z mojego telefonu.
A: Bev, wiesz co to znaczy ?!
B: Chyba tak.
Razem z Agi wracałyśmy do domu śmiejąc się i dobrze bawiąc jak za dawnych czasów. Co chwilę czytałyśmy napis na kartce i piszczałyśmy. Wbiegłyśmy do mojego pokoju i zanim jeszcze się rozsiadłyśmy dołączyła do nas mama.
M: Oh Beverly sądziłam że będziesz sama.
B: Pogodziłyśmy się, okazało się że to Max wszystko zepsuł. Później ci powiem.
M: Dobrze. A więc Agnes witaj znowu w naszym domu.
A: Dziękuję cioc... y to jest proszę pani.
M: Ciociu, ciociu.
A: Dziękuję ciociu.
Mama podeszła do nas i obie pocałowała w czoło. Rodzice Agnes zgodzili się aby dzisiaj u mnie nocowała, zapowiada się ciekawie. Cały wieczór towarzyszyła nam jedna piosenka przy której zawsze dobrze nam się rozmawia. Zaczynało się już ściemniać a to oznaczało tylko jedno.
B&A: Zimne ognie !!
Wypowiedziałyśmy się jednocześnie, taka już tradycja. Każdego wieczoru gdy jesteśmy razem odpalamy zimne ognie i biegamy po osiedlu, dołączają do nas sąsiedzi młodsi czy starsi lub w naszym wieku i mamy własne party. Przebrałyśmy się w specjalne stroje i wybiegłyśmy na zewnątrz. Agnes włączyła muzykę na cały regulator i wzięła w dłoń jeden zimny ogień. Nim się spostrzegłyśmy byłyśmy otoczone przez sąsiadów. Każdy dostał po jednym i kolejno były one podpalane. Ja zostałam na końcu, każdy tańczył, śmiał się i wygłupiał, był Sobą. Tylko my umiemy tak zjednoczyć sąsiadów.
A: Beverly, tworzymy legendę !
B: Wiem Agnes ! Wiem.
Odpaliłyśmy największe ognie i zaczęłyśmy biegać wokół zgromadzonych. Od dawna tak dobrze się nie bawiłam. Mój umysł wszedł w stan odprężenia a ciało czuło się jak w niebie. Niepotrzebne myśli zostały wyrzucone z głowy i zostały zastąpione nowymi wspomnieniami i uśmiechniętymi buziami ludzi z osiedla i nie tylko. Wystawiłam język i zaczęłam machać ogniem przed twarzą Agnes.
A: Tylko mnie nie podpal.
Odebrała mi zimny ogień i teraz obie patrzyłyśmy jak powoli wygasa. Do domu wróciłyśmy wyczerpane ale szczęśliwe. Nie zdążyłyśmy nawet dojść do pokoju bo zasnęłyśmy w salonie i to na kanapie.
Cały tydzień spędzony w towarzystwie przyjaciółki sprawił że wyglądałam i czułam się o wiele lepiej. Wstałam pełna energii i zbiegłam na śniadanie. Dzisiaj jedziemy kupić mi sukienkę na rozpoczęcie szkoły więc trochę się stresuję. Wiadomo jak to jest na zakupach.
B: Mamoooo ! Jestem gotowa.
M: No to w drogę.
Ellen pakowała coś do torebki i wskazała mi drzwi. Jechałyśmy tylko 20 minut, jak najszybciej wysiadłam z samochodu i wręcz biegłam do centrum handlowego. Rozejrzałam się i zastanowiłam do którego sklepu iść na początek.
M: Spokojnie mamy cały dzień a ty możesz sobie kupić co chcesz.
Zaczęłyśmy od sukienki bo to chyba było najłatwiejsze. Jak się okazało po godzinie poszukiwań należało to do jednych z najtrudniejszych rzeczy, jednak znalazłam to czego szukałam. Czarna sukienka z różową wstążką na talii. Dół wyglądał jak suknia balowa a góra jak gorset. Nie była to długa sukienka, ewidentnie sięgała mi do kolan, wyszłam z przymierzalni i zrobiłam kilka obrotów.
B: I jak ?
M: Jesteś śliczna córuś. Niall to szczęściarz.
B: Mamoo.
Uśmiechnęłam się a mama puściła mi oczko. Następnie udałyśmy się po jakieś kosmetyki i perfumy, biżuterie i buty które na oku miałam już od dłuższego czasu. Mianowicie do domu wracałam z kilkoma torbami wypełnionymi po brzegi. Za dwa dni rozpoczęcie roku a ja nadal nie dostałam żadnej wiadomości on blondyna, nie przejmowałam się tym ponieważ piosenka i kartka zawieszone na tablicy korkowej w mojej sypialni dodawały mi otuchy.
* Rozpoczęcie roku *
Na nogach jestem już od 6:00, cały czas poprawiam swoje loki. Dzisiaj wyjątkowo mi nie wychodzą, jak na złość. Całe szczęście pomaga mi mama i stara się abym tak się nie zanosiła. Pospiesznie zjadłam śniadanie, umyłam twarz i zęby, pomalowałam się najdelikatniej jak umiałam i wreszcie przyodziałam sukienkę.
M: Bev 8:30 zaraz rozpoczęcie roku.
Ubrałam buty i wyszłam na zewnątrz gdzie czekała już Agnes. Wyglądała tak pięknie. Zielone oczy podkreśliła cieniem do powiek podobnego koloru, usta pomalowała na mocną czerwień a na policzkach zawitała nutka różu. Jej sukienka delikatnie powiewała na wietrze tworząc wokół niej czarną mgłę. Słońce odbijało się od cekinów na dekolcie sprawiając że efekt końcowy był nieziemski.
B: Jesteś śliczna. I jeszcze te włosy.
Zawsze kręcone lub splecione w kłosa ogniste włosy, teraz były wyprostowane i sięgały jej aż za pupę. Zawsze jej zazdrościłam włosów ale w tej chwili nikt nie wyglądał by w nich lepiej niż ona sama. Wsiadłyśmy do jej samochodu i pojechałyśmy pod szkołę. Wzięłyśmy głęboki wdech i udając wyluzowane weszłyśmy do budynku. Pełno ludzi, pierwszaki jak i starsi uczniowie, zestresowani i dumni rodzice no i my. Dwie dziewczyny z dziwnymi marzeniami które nie wiedzą nawet gdzie mają się udać. Wreszcie dotarłyśmy na apel i reszta dnia jakoś nam minęła. Po powrocie do domu spakowałam wszystkie książki na jutrzejszy dzień i postarałam się aby reszta popołudnia i wieczora mi jakoś minęła.
~*~
11 część jest taka jaka jest ponieważ chciałam podtrzymać to wszystko i przedłużyć całe opowiadanie .:) Wakacje jednak dobrze mi zrobiły i ciesze się że dostałam takiego natchnienia. Obiecuję że 12 cz. pojawi się jak najszybciej i to chyba będzie ostatni rozdział Summer Love, mam już tyle pomysłów na nowe opowiadania i tak mało czasu aby je wszystkie zapisać. <3 Najgorzej jest wymyślić tytuły.
10 Komentarzy = Następna Część
Nowy blog który był wspomniany w poprzedniej notce. : Klik
Mam nadziej że tam zajrzycie i pomożecie mi troszkę, byłoby miło. : *
Mam nadziej że tam zajrzycie i pomożecie mi troszkę, byłoby miło. : *
Aww świetny rozdział i ta część z Niallem <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next :) xx
Nie mogłam sie doczekać rozdziału *.*
OdpowiedzUsuńJest świetny i ta część z Niallem hbsabhdjfbjalnsfgjbngfjbsfgjbfbg *o*
Czekam na nowy : 3
Dodaj jak najszybciej *3*
Plis napisz 12 rozdział, lovciam twój blog^_^
OdpowiedzUsuńFajny rozdział nie mogę doczekać się ,plis więcej!!!!
OdpowiedzUsuńJenyyy *___*
OdpowiedzUsuńDaj szybko 12 część, nie mogę się doczekać a ta cz. z Niallerem była po prostu BOSKA !
Dalejj. :D Ja chce już 12 rozdział. Zastanawia mnie tylko czemu nikt już nie komentuje skoro pod ostatnią notką było 15 komentarzy . :c
OdpowiedzUsuńLudzie jeśli wam zależy na tym opowiadaniu to komentujcie . !!!
Dawaj szybko następną część i to już.
OdpowiedzUsuńboskie to, najlepsze opowiadanie jakie czytałam <3
OdpowiedzUsuńboskieee
OdpowiedzUsuńboski rozdział dawaj szybko następny!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial szkoda ze bedziesz konczyc.Niemoge sie doczekac nastepnego rozdzialu
OdpowiedzUsuń