> Klik <
B: Przecież słyszę że dzwonisz !Wyłączyłam budzik i rzuciłam telefon na szafkę, wygramoliłam się z łóżka i powolnym krokiem zeszłam do kuchni. Włączyłam ekspres do kawy i wyciągnęłam kubek.
M: Widzę że ktoś nie może doczekać się szkoły.
B: Zabawne mamo.
Wlałam smolistą ciecz do kubka i w ostatniej chwili udało mi się odsunąć na bok długie włosy zanim czekoladowe kosmyki zanurzyły się w kawie, chwyciłam batonika zbożowego i usiadłam do stołu.
M: Denerwujesz się ?
B: Niby czym to tylko szkoła.
M: W sumie masz racje.
Ellen chodziła zdenerwowana w kółko lub wycierała nieskazitelnie już czysty blat. Po co moja mama zawsze się tak denerwuje ? To tylko nowa szkoła nic wielkiego, przechodziłam to miliony razy. Wzięłam ostatni łyk kawy i wróciłam do pokoju aby się ubrać. Wybrałam zwykłe dżinsy i stary top, trochę tuszu na rzęsy i puder na niedoskonałości, zarzuciłam plecak przez ramię i ubierając pospiesznie trampki wybiegłam z domu. Trafiłam akurat na autobus który zawiezie mnie do tego piekielnego miejsca. Szkoła ? Nie wiem czemu kojarzy mi się tylko z niemiłymi wspomnieniami, nie znoszę tego miejsca ale cieszę się że Agnes będzie ze mną. Za parę minut zadzwoni dzwonek i zacznie się pierwsza lekcja, zaczęłam przepychać się przez innych uczniów aby dostać się do swojej szafki przy której czekała na mnie ruda.
B: Hej Agnes.
A: Co taka zmęczona ?
Jej śnieżnobiały uśmiech oślepił moje oczy, puknęłam ją w ramię i ukryłam się w odmętach szafki. Ostatni raz zajrzałam na plan lekcji i rozmieszczenie klas i z głośnym hukiem zamknęłam drzwiczki. Złapałam przyjaciółkę pod ramię i pokierowałyśmy się na pierwszą lekcje. Mianowicie chemię. Zajęłam miejsce a zielonooki rudzielec usiadł za mną często kopiąc w krzesło aby mu pomóc w notatkach.
B: Przestań - Warknęłam do niej ale Agnes uśmiechnęła się szeroko i zakryła się zeszytem.
Zadzwonił dzwonek a ja w pośpiechu zaczęłam pakować książki do plecaka, kolejne lekcje mijały powoli, strasznie powoli. Gdy nadeszła pora lunchu wystrzeliłam jak torpeda z sali i starałam się odnaleźć gdzieś przyjaciółkę.
A: Beverly !
Machała do mnie przy stoliku pełnym ludzi. Niepewnym krokiem pokierowałam się w ich stronę. Zajęłam miejsce między Agnes a jakimś chłopakiem i speszonym wzrokiem wędrowałam po ich twarzach.
A: Ludzie to jest Beverly.
B: Cześć - wyszeptałam to dość niepewnie.
A: Bev to są Sabina, Mason, Ren i Bryn.
Gdy padały ich imiona uśmiechali się do mnie i podnosili palce w górę. Z papierowej torebki wyciągnęłam kanapkę z salami i zaczęłam ją konsumować przysłuchując się rozmowom moich dzisiejszych kolegów. W jaki sposób Agi tak szybko znalazła znajomych ? Nie widziałyśmy się tylko na jednej lekcji. W sumie to ona jest ta rozrywkowa a ja to ta pilna kujonica która umie się dobrze bawić tylko jak jest w dobrym nastroju. Ale dobrze mi z tym ! Zbliżała się kolejna lekcja więc znów musiałam zawitać do szafki, wstałam powoli od stolika i podziękowałam za to że nie musiałam jeść sama po czym odeszłam. Korytarze były puste ponieważ jeszcze wszyscy jedli. W wywietrznikach na drzwiach była upchnięta jakaś karteczka wiec wyciągnęłam ją i otworzyłam.
" Spotkajmy się po szkole w ogrodzie za budynkiem "
Rozejrzałam się po korytarzu ale nikogo nie było, podeszłam do okna aby spojrzeć na ten cały ogród, był ogromny ale znajdowała się tam tylko jedna ławka więc postanowiłam że to tam będę czekać na swojego ktosia. Na kolejnej lekcji opowiedziałam o wszystkim Agnes jej mina świadczyła o tym że jej się to nie podoba.
A: Po co ty tam idziesz ?
B: A czemu by nie ?
A: Nie wiesz nawet kto to. Nie podpisał się !
B: Ale jestem ciekawa.
A: Zobaczysz władujesz się w kłopoty.
B: Gadasz.
Do naszego stolika podszedł nauczyciel i głośno chrząknął a my całe czerwone i zażenowane spojrzałyśmy na jego minę. Uciszył nas i wrócił do zajęć, szturchnęłam Agnes łokciem i uśmiechnęłam się do niej promiennie.
Gdy wszystkie lekcje się już skończyły powędrowałam do szafki. Stała przy niej rudowłosa i wpatrywała się we mnie ze smutkiem. Poprawiłam plecak na ramieniu i zwolniłam, gdy już się znalazłam obok niej chwyciła mnie mocno za ramię i zmusiła bym patrzyła na nią.
A: Jesteś tego pewna ?
B: Spokojnie, jak by coś to ucieknę.
A: Może pójdę z tobą ?
B: Jeśli będziesz spokojniejsza to ok.
Na jej ponurej twarzy pojawił się uśmiech więc mocno ją przytuliłam. Zebrałam swoje rzeczy i udałam się do ogrodu. Agnes miała siedzieć gdzieś w ukryciu i tylko się przyglądać. Spacerkiem szłam do ławki rozglądając się i wpatrując jak powoli lato ustępuje jesieni. Jeszcze trochę i będzie trzeba wcześniej wracać do domu, liście zmienią barwę, wiatr będzie ostrzejszy a pogoda będzie się psuć. Może to brzmi tragicznie, ale oglądanie tego wszystkiego w ciepłym domu i popijając herbatę jest niezastąpione. Rozsiadłam się na ławce i pozwoliłam aby ostatnie promienie ogrzały mi policzki.
Słońce zaczęło zachodzić a mój ktoś się nie pokazuje. Agnes musiała mieć racje, to tylko głupie wygłupy, poszukałam jej wzrokiem a gdy ją odnalazłam wstałam z ławki i udałam się w jej stronę.
B: Zawsze musisz mieć rację ?
A: Chyba tak.
Przytuliła mnie do siebie, miałyśmy już wracać gdy przypomniało mi się że na ławce została bransoletka od Niall'a którą się bawiłam. Agnes już zniknęła a ja pobiegłam po swoją zgubę. Przejechałam palcem po zawieszce i wszystkie wspomnienia a zwłaszcza jego wzrok wtargnęły na czyste pola mojego umysłu.
Nobody sees, nobody knows,
We are a secret, can't be exposed.
That's how is, that's how it goes,
Far from the others, close to each other.
Odwróciłam się lekko przestraszona ponieważ słyszałam ten głos, odbijał się w moich uszach ale nie było tego, kto wydobywał z siebie te dźwięki.
Przełknęłam głośno ślinę i zrobiłam dwa kroki do przodu, wiedziałam kto to jest, tego głosu nie da się zapomnieć ani podrobić. Liścik też był od niego.
B: Niall.
Uśmiechnęłam się promiennie a blondyn ukazał się moim oczom, chciałam do niego podejść ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Nasze twarze dzieliły jedynie centymetry, przejechał dłonią po moim policzku a ja zamknęłam oczy i pozwoliłam aby zapach jego perfum dostał się do moich nozdrzy. Sądziłam że już nigdy tego nie doświadczę, nie poczuje jego dotyku ani zapachu. Złapałam go za rękę a nasze palce się splotły, uniosłam wzrok i ujrzałam tak długo wyczekiwane tęczówki z ognikami.
N: Beverly. Kocham Cię.
B: Ja ciebie też Kocham Niall.
N: Beverly ?
B: Tak, Niall ?
N: Już nigdy nie pozwolę Ci odejść.
B: Ani ja tobie.
Co się teraz dzieje w mojej głowie ? Nie umiem tego opisać wiem tylko że to najpiękniejsza rzecz jaka teraz tam siedzi.
I tak oto rozdział 12 jest zakończony tym jakże pięknym gifem. :') Nie mogę uwierzyć że to już koniec opowiadania Summer Love. Mam wrażenie że z każdym opowiadaniem mój "talent pisarski" jest coraz lepszy a dzięki temu że czytam dwa razy więcej blogów i książek do mojej głowy trafia więcej pomysłów i słów które później są zapisywane o tutaj. Dziękuję wam z całego serca że tak komentujecie i z niecierpliwością czekacie na kolejne rozdziały i fan-fictiony. :* Nie wiem co bym bez was zrobiła.
10 komentarzy = Następne opowiadanie
boskie :)
OdpowiedzUsuńczekam na następne opowiadanie :3
:**************** kocham cb i twoje pomysły !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham,kocham,kocham plis pisz dalej d(^_^)b
OdpowiedzUsuńAwwwwww... Kocham twego bloga!
OdpowiedzUsuńTak samo ciebie...
Czekam na kolejny <3
Awwwwwwww czekam na kolejne opowiadanie. :D
OdpowiedzUsuńTo było piękne :')
O jezu *.*
OdpowiedzUsuńWiedziałam że będzie genialny *.*
Nie moge sie doczekać następnego opowiadania *3*
Nie mogę się doczekać następnego opowiadania *___*
OdpowiedzUsuńKocham Cię i nie wiem co bym zrobiła bez tego bloga <3
Aww jaka piękna część. :) xx
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne opowiadanie! <3
Nie mogę ja chce już kolejne opowiadanie !
OdpowiedzUsuńNo no super szkoda,że tak szybko skoczyłaś.Ponieważ lobię czytać fanFikcjony o Niall'a.Czekam na kolejny Opowiadanie.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie i blog wygląda super,nie musisz go zmieniać!!!!!!Miłego pisania,napisz następne opowiadanie!!!
OdpowiedzUsuń